Moto Sfera

Audi 80 – legenda polskich dróg

Audi 80 – legenda polskich dróg

Tego samochodu nie trzeba chyba nikomu przedstawiać. Po polskich ulicach od kilku… kilkunastu… kilkudziesięciu… lat jeżdżą tysiące tych wspaniałych maszyn. Słowo maszyna należy tu traktować jako wyróżnik, w końcu to nie jeden ze współcześnie produkowanych motoryzacyjnych cyborgów, naszpikowanych elektroniką nawet tam, gdzie jest to zupełnie zbędne.

 

Ta niemiecka ślicznotka doczekała się czterech generacji, produkowanych łącznie od 1972r. do 1995r. Skupimy się jednak na modelu Audi 80 B3 1,8S, z 1991r., najlepiej mi znanemu i najbliższemu memu sercu. Co nie znaczy, że pozostałe generacje zostaną całkowicie pominięte.

 

Historia modelu 80

Audi 80 model B3Historia osiemdziesiątki zaczęła się w roku 1972, kiedy to pierwsze egzemplarze zjechały z taśmy produkcyjnej. Technicznie opierały się one przede wszystkim o Passaty, co jak wiadomo – wynika z przeszłości marki Audi. Przednie zawieszenie opierało się na kolumnach Macphersona, tył natomiast spoczywał na belce i drążku Panharda, ze sprężynami i amortyzatorami. Co jednak najistotniejsze – pierwsza generacja wyróżniła się na tle konkurencji, zdobywając w 1973r. tytuł "European Car of the Year".

Druga generacja (B2) przyszła na świat w roku 1978. Zmienił się oczywiście design, zmieniły się też niektóre rozwiązania techniczne. Do głównych kamieni milowych należy zaliczyć wprowadzenie jednostek wysokoprężnych oraz początki słynnego napędu Quattro, który zrewolucjonizował świat sportów samochodowych, tym samym dając marce technologiczny prym.

W 1984 roku zostało wprowadzone całkowite ocynkowanie wszystkich produkowanych egzemplarzy, co zapewniło osiemdziesiątce niesamowitą ochronę przed skutkami oddziaływania pogody – można to obserwować po dziś dzień, egzemplarze niebite, zadbane, czy chociaż dobrze wyklepane – najzwyczajniej w świecie nie gniją.

Trzecia generacja (B3, o którym więcej później) to obok generacji czwartej – najczęściej spotykane dzisiaj wersje Audi 80. Produkcję rozpoczęto w roku 1986 i trwała ona kolejnych pięć lat. Podwójne ocynkowanie blach, nowoczesny (jak na tamte lata) design oraz wysoki komfort jazdy i poziom bezpieczeństwa – uczyniły z trzeciej generacji bardzo silnego gracza w ramach segmentu D.

Karoseria została zaprojektowana tak, żeby pojazd miał możliwie najniższy współczynnik oporu powietrza, który dla tego modelu wynosi Cx = 0,29.

 

Dla porównania:

  • 0,36 - Honda Civic, 2001;
  • 0,33 - Subaru Impreza WRX STi, 2004;
  • 0,29 - Chevrolet Corvette, 2005.

Wynik jak na tamte czasy – rewelacyjny, współcześnie – wciąż ciężki do pobicia. Ponadto wprowadzono system procon-ten, który miał gwarantować znacznie wyższe bezpieczeństwo. Pojawiły się też dodatkowe opcje wyposażeniowe – jak chociażby ABS.

W roku 1991 zawitała na świat ostatnia generacja osiemdziesiątki (B4). Wizualnie niewiele się zmieniła w stosunku do swojej poprzedniczki. Nabrała może trochę więcej agresji, mniej „dziadkowa” się zrobiła. Konstrukcyjnie jednak przebudowany został tył auta, co zwiększyło jego i tak już sporą wytrzymałość oraz pozwoliło na budowę wersji Avant (kombi).

W ostatnich latach produkcji osiemdziesiątki została wprowadzona wersja S2, czyli jej topowa wersja. Jakby tego było mało – z taśmy zjechały też egzemplarze RS2, cechujące się szczytem szczytów, absolutną niedostępnością i pełnym wypasem. Marzenie.

Audi 80 zostało w 1994r. zastąpione przez Audi A4, które niejako kontynuuje tę historię, tylko pod innym szyldem.

Audi 80 B3 1,8S, 1991r.

Audi 80 model B321-letni benzyniak trzyma się doskonale. Nie znam jego przeszłości, on nie zna mojej – jesteśmy kwita.

Zaufany mechanik po dokładnych oględzinach opowiedział mi możliwe scenariusze, w których mogło brać udział to auto – tak, przeszło sporo. Poskładane jednak zostało prawidłowo, więc nie ma problemu. Ciężko zresztą znaleźć samochód w tym wieku, któremu nigdy nic się nie stało, to prawie niemożliwe. Wracając jednak…

Auto swoje lata ma, a mimo to – nic nie stuka, nie puka, nie piszczy, nie trzeszczy, w ogóle nie ma żadnych problemów, poza tymi – konserwacyjnymi, typowo eksploatacyjnymi. Ślady korozji? Przepraszam, czego? Dwustronnie ocynkowane blachy to jednak niesamowita zaleta niemieckich pojazdów z dawnych lat, za którą dzisiaj nie trzeba dopłacać, w końcu to auta używane. Można by oczywiście narzekać na delikatnie poprzecieraną kierownicę, czy jakieś drobne ryski. Przedtem jednak polecam ocenić własną kondycję – ja osobiście nie trzymam się wcale lepiej.

Zajrzyjmy pod maskę. Po podniesieniu całkiem sporych rozmiarów i całkiem słusznej wagi kawałka metalu ujrzeć można dwie rzeczy, zależnie od tego kto patrzy. Osoby, dla których 21-letnie auto nie ma prawa jeździć, ba – jakim cudem w ogóle odpaliło, mogą uznać, że pojazd jest wybrakowany, albo zgubił po drodze pół silnika. Przestrzeń bowiem jest potężna, dużo wolnego miejsca, nie ma zjawiska „upakowania” jak w Bangladeszu. Pozostali zaś, albo nie zobaczą nic, albo dostrzegą spore możliwości do samodzielnego majsterkowania, w najgorszym razie nazwą to „bogatą strefą zgniotu”.

Czterosuwowy, czterocylindrowy, rzędowy silnik benzynowy o pojemności 1781 cm3 zapewnia moc 90 koni mechanicznych. Nie jest to dużo, ale nie jest to też mało. Prędkość maksymalna bowiem (zdaniem producenta) to 182 km/h, chociaż wielu internautów twierdzi, że „dwie paki robi na luźno”. Niektórym pewnie luźno na samą myśl o tym…

Przyspieszenie do setki koło 12 sekund nie powala, ale te dwadzieścia lat temu to musiało być coś. Tak czy siak Niemka się nie ociąga i zachowuje należytą dynamikę.

Właściwości jezdne Audi 80 nie pozostawiają nic do życzenia. Jedzie się tak samo dobrze, niezależnie czy jedzie się 30 km/h po parkingu, czy 130 km/h po autostradzie (albo odwrotnie). Wcale niemałe gabaryty auta (4,39m długości) nie utrudniają manewrów na parkingu za sprawą dobrze działającego wspomagania – niestety dla fanów współczesnych nowinek, tylko hydraulicznego. Trzeba się jednak przyzwyczaić, że sporo wystaje z przodu i z tyłu (sedan). Nie jest to jednak wybitnie trudne zadanie.

Komfort jazdy to cecha trudna do poddania obiektywnej ocenie, bowiem zależy co przez to rozumiemy. Nie ma tu ABSów, nie ma klimatyzacji, tym bardziej strefowej, nie ma foteli, które zimą smażyłyby jajka, elektrycznych szyb też nie ma. Można zapytać – to co jest, jak nic nie ma? Odpowiadam – jest zegarek, całkiem przyjemny, elektroniczny.

Jest coś jeszcze, wygoda. Auto jest miękkie, a mimo to drogi trzyma się dobrze i tnie zakręty niczym chirurg pacjentów na ratunkowym. Stan polskich dróg także nie jest mu straszny, co przekłada się na brak problemów z siadaniem po dłuższej podróży. No i ten dźwięk, to przyjemne mruczenie silnika (nie hałas, kabina wyciszona jest dobrze).

Audi 80 model B3Wykończenie wnętrza charakteryzuje wysoka dbałość o jakość. Audi od dawna jest znaczącym graczem w klasie Premium i widać to także w egzemplarzach uboższych. Welurowa tapicerka może nie zachwyca, ale też nie straszy. Mimo wieku nie ma większych śladów użytkowania. Nie ma też dziwacznych, pstrokatych wzorków, które mogłyby przyprawić nawet niewidomego o oczopląs, uważam to za spory atut. Plastiki trzymają się dobrze i co najważniejsze – cały kokpit, wraz z kierownicą i skrzynią biegów, obite są czarną skórą. Daje to poczucie prestiżu, płynące z posiadania Audi. Bym zapomniał, korbki też działają należycie.

Istotną sprawą, o której także należy wspomnieć, jest bezpieczeństwo. Świat jest pełen niebezpieczeństw, warunki atmosferyczne niesprzyjające, wokół sami kryminaliści… No właśnie. Zamontowany tutaj został system procon-ten, który mimo braku poduszek powietrznych, chronić ma pasażerów przed silnymi uderzeniami czołowymi. Cały mechanizm jest niezwykle prosty, a co za tym idzie – skuteczny i bezawaryjny. Mianowicie w momencie uderzenia czołowego następuje schowanie kierownicy w desce rozdzielczej oraz jednoczesne napięcie pasów. Uderzenia czołowe to jednak nie wszystko, dlatego też fabrycznie montowane były wzmocnienia drzwi, które zapewniają dodatkowe bezpieczeństwo w przypadku uderzeń bocznych, bądź ostrzału z ostrej amunicji. No i wcześniej wspomniana „bogata strefa zgniotu” też może się przydać.

Użytkowanie, czyli codzienne obcowanie z 21-letnią Niemką, może natomiast już odstraszać. Sama idea już nie zachęca, niemniej – chodzi głównie o koszty eksploatacyjne. Silnik pochodzący z czasów energetycznego dobrobytu, czyli z czasów, gdy spalaniem nikt się nie przejmował, swoje niestety musi pobrać. 10 litrów to niestety absolutne minimum jeżdżąc po mieście. W trasie samochód ten potrafi zejść do 6-7 litrów na 100km, co w połączeniu z bakiem 70 litrów pozwala na przejechanie niespełna 1000km bez tankowania. Znawcy mówią także, że jest to auto dobre „na Rosję”. Realnie jednak, użytkując Audi 80 z benzynowym silnikiem o pojemności prawie dwóch litrów, trzeba liczyć się z faktem, że te 11-12 litrów będzie palić, niestety. Pod tym kątem nie jest to zabawka tania, ale… jednocześnie pojazd jest wytrzymały, niemalże bezawaryjny, a większość napraw ogranicza się do wydatków rzędu kilkudziesięciu złotych.

 

Na zakończenie

Audi 80 można nazwać legendą polskich dróg i myślę, iż nie będzie to nadużyciem. Samochody te widuje się niemal wszędzie, nieraz jeden obok drugiego, a przypominam - nie produkuje się ich już od 18 lat. Niezwykłą popularność i wręcz gwiazdorską sławę osiemdziesiątka zawdzięcza przede wszystkim jakości wykonania. W końcu gdyby nie ona – samochody te już dawno poddane byłyby kasacji. Dopiero dalej można mówić o przystępnej cenie, niskiej awaryjności i samym fakcie, iż jest to… Audi.

Niezaprzeczalnie samochody te mocno zapisały się w historii motoryzacji. To właśnie one zapewniły marce status, którym może cieszyć się obecnie. Wszelkie nowinki techniczne też wprowadzane były w pierwszej kolejności w tym modelu, dopiero później w pozostałych. Ewolucja potoczyła się jak się potoczyła – zrodziło się Audi A4, które po dziś dzień jest jedną z ciekawszych propozycji w segmencie D. Jednocześnie kult osiemdziesiątki trwa i nic nie wskazuje na to, żeby miało się to prędko zmienić.

Łukasz Heger