W Moskwie powstało unikalne i jedyne w Rosji, a może i w świecie, pogotowie andrologiczne. Jego inicjatorem stał się dr Piotr Szczeplew - urolog, mikrochirurg, prezes stowarzyszenia andrologów. Zrekonstruował on wielu mężczyznom uszkodzone lub utracone narządy płciowe.
Konieczność stworzenia takiej służby spowodowały coraz częstsze przypadki tak zwanego priapizmu, tj. uporczywego patologicznego wzwodu prącia. Powstaje przy tym zwłóknienie jego tkanki, która dusi się bez tlenu, ponieważ w członku przestaje krążyć krew. Erekcja utrzymująca się dłużej niż sześć godzin, grozi przykrymi konsekwencjami i należy się w takim wypadku niezwłocznie zwrócić się o pomoc do specjalistów-andrologów. Gdyby stan taki trwał jedną, dwie doby, pacjent nigdy już nie mógłby mieć erekcji.
Istnieje kilka odmian priapizmu. Czasem powstaje on "przypadkowo" - jest to tak zwany priapizm samoistny. Bywa też priapizm objawowy - przy chorobach krwi (na przykład chorobach nowotworowych), po urazach itd. Ostatnio stosuje się np. metodę leczenia impotencji, polegającą na wstrzykiwaniu specjalnych preparatów bezpośrednio do prącia, co w przypadku przedawkowania leku również wywołuje priapizm.
Wzrost częstotliwości przypadków priapizmu nie jest jednak jedyną przyczyną powołania wspomnianego pogotowia andrologicznego. Lekarze odnotowali niepokojący, stały wzrost przypadków urazów narządów płciowych. Tłumaczy się to częściowo rewolucyjnymi zmianami w obyczajowości oraz swobodą zachowań seksualnych. Ta ostatnia wyraża się nieraz w stosowaniu zbyt agresywnych technik aktu płciowego, przy których łatwo o uszkodzenie członka. Obecnie szczególnie często występuje złamanie prącia, któremu towarzyszy charakterystyczny chrzęst i ból. Zdarza się, że tkanka nie wytrzymuje i rozdarciu ulega błona biaława. Uraz taki ma miejsce przy wygięciu prącia większym niż 90 stopni.
Często spotykane są również urazy związane z pojawieniem się różnego rodzaju namiastek seksu i tzw. "mechaniki erotycznej". Mężczyzna, który na skutek różnych przyczyn nie zrealizował się w seksie partnerskim, posługuje się czasem urządzeniami stwarzającymi mu namiastkę stosunku seksualnego i tu ryzyko uszkodzenia członka jest o wiele większe.
Wśród oferty handlowej seks shopów znajdują się m.in. specjalne przyrządy, zwane z francuska turniquetami, które zakłada się na nasadę pobudzonego prącia, żeby jak najdłużej zachować erekcję. Jeśli takie urządzenie nie zostanie zdjęte po upływie pół godziny, nastąpi - podobnie jak w opisanym powyżej priapiźmie - głód tlenowy tkanek, rozwijający się w błyskawicznym tempie: pojawi się sinica i, jeśli nie zostanie na to zwrócona uwaga, również martwica tkanek. Krótko mówiąc, można w ogóle stracić prącie.
Niejednokrotnie mężczyźni zamiast ze sklepowych akcesoriów wolą korzystać z nader wymyślnych przyrządów własnej konstrukcji. W praktyce pogotowia andrologicznego zdarzyło się, że przywieziono mężczyznę, który włożył sobie na prącie złączkę od rur centralnego ogrzewania. Liczył na to, że wydłuży mu się dzięki temu "zabiegowi" członek. Epilog opisanej przygody rozegrał się na pogotowiu, do którego trafił po dwóch godzinach z silnym obrzękiem i groźnie wyglądającymi zmianami narządu płciowego. Należało niezwłocznie uwolnić prącie od zaciskającego go, zardzewiałego, metalowego krążka.
Z braku odpowiednich instrumentów ściągnięto nawet załogę z Ministerstwa Nadzwyczajnych Sytuacji, specjalizującą się w rozcinaniu rur i innych metalowych przedmiotów, w wypadku gdy np. trzeba wydobyć spod gruzów ofiary. Pracownicy przyjechali z wielką piłą tarczową, przymierzyli się do wykonania zadania i...wycofali się. Istniała bowiem obawa, że w trakcie akcji ratunkowej odetną mężczyźnie całe jego "gospodarstwo". Dopiero pilnie wezwany, operujący zestawem delikatnych narzędzi jubiler uratował sytuację. Dzięki temu, że wszystko odbyło się dość szybko, pechowiec został uratowany.
Zdarzały się jednak sytuacje, kiedy urazy prącia kończyły się jego amputacją. Takie przypadki spotykać można cztery, pięć razy w roku. Przyczyny wspomnianych urazów bywają albo kryminalne (chęć wyrządzenia szkody przeciwnikowi, zemsta), albo życiowe (np. zazdrość). W Tajlandii w ciągu dwóch lat na tle zazdrości stu dwudziestu mężczyzn doznało ciężkich urazów prącia, które w konsekwencji trzeba było amputować. Sytuacje takie zdarzają się zarówno w rodzinach, jak również wśród homoseksualistów. pLekarze pogotowia pamiętają przypadek, gdy złoczyńcą okazał się pies - rottweiler, który rozsierdził się na gospodarza za niewłaściwe potraktowanie i ugryzł tak, że odgryzł mu prącie. Tylko dzięki szybkiej interwencji lekarzy, którzy zszyli przepołowiony narząd, mężczyzna mógł znów normalnie funkcjonować.
Odrębną grupę stanowią urazy powstałe w związku z pracą zawodową, kiedy nie są przestrzegane przepisy BHP i maszyna, wciągając ubranie, może też wciągnąć narządy płciowe.
W każdym przypadku skuteczność leczenia zależy od przedziału czasowego, w jakim uszkodzony narząd pozostaje bez pomocy lekarskiej oraz przyczyn, które spowodowały uraz, każdy bowiem jest specyficzny. Jeśli powstaje konieczność amputacji członka, zaleca się zastosowanie techniki mikrochirurgicznej. Podobnie przy jego złamaniu. Złe zszycie lub nieprawidłowa diagnostyka spowodują deformację prącia i, co za tym idzie, upośledzenie erekcji. Na szczęście lekarze umieją już radzić sobie z leczeniem takich urazów. Natomiast gorzej jest z profilaktyką. Nie można przecież zalecić mężczyznom, by uprawiali seks dwa razy w tygodniu, w określonej pozycji, z opanowaniem itd.
Postulujemy, aby ten krótki przegląd praktyki służby andrologicznej był swoistym memento dla panów, którym nie brak fantazji w życiu seksualnym, ale brak wyobraźni, jakimi to może grozić konsekwencjami.