Wielu z nas pamięta jeszcze przygody złego faceta zwanego Fantomasem. Jak to ze złymi facetami bywa jeżdżą oni tradycyjnie tym co najlepsze. Fantomas upodobał sobie wielofunkcyjną żabę, czyli Citroëna DS. Jako, że jest to już okrutna historia, wiele się od tamtych czasów zmieniło.
We wrześniu 1974 roku pojawił się na szosach nowy Citroën CX. Dlaczego akurat CX? Jest to po prostu oznaczenie współczynnika oporu powietrza, który dla tej potężnej limuzyny wynosi 0,3. To dobry rezultat nawet dzisiaj, jednak pamiętajmy, że w tamtych czasach nawet Porsche nie schodził poniżej 0,4.
Pierwsze CX-y produkowano na konstrukcji samonośnej. Przy rozmiarach i wadze pojazdu (1235kg) zjazd z krawężnika oznaczał odkształcenie się karoserii. W celu poprawienia tych parametrów wózki: przedni i tylny zostały powiązane płozami co wzmocniło karoserię, czyniąc CX-a jednym z najmocniejszych pojazdów.
Wszelkie wzmocnienia powodują jednak wzrost wagi, co niektórzy określają jako wadę. Patrząc jednak z drugiej strony ciężar poprawia stabilność i przyczepność, która w przypadku CX-a uzyskana jest również dzięki różnym rozstawom kół na osiach: przedniej i tylnej.
Ta potężna konstrukcja czyni naszą limuzynę bardzo bezpieczną. Nawet przy czołowej kolizji kabina powinna pozostać cała, bowiem stalowe konstrukcje potrafią powstrzymać nawet "galopujące" drzewo.
Przez cały czas produkcji CX-a waga pojazdu postrzegana była głównie jako wada. W związku z tym zaczęto stosować coraz to silniejsze silniki, które miały to w pewien sposób zrekompensować. Począwszy od benzynowych 2l., przez 2,4l., 2,5l., do 2,5 Turbo 1 oraz 2,5 Turbo 2 o mocy 168 KM. Montowano również najpopularniejsze u nas silniki diesla 2,5l. o mocy 75KM, w przypadku Turbo 1 - 90 KM, a Turbo 2 - 120 KM. Wcześniej przytrafiła się mniej ciekawa seria z silnikami diesla o pojemności 2,2l. produkowana do 1978 roku. W przypadku silników diesla zużycie paliwa wynosi od 5,5 do 7,7 l./100 km. co oznacza, że ciągle jeszcze są to jednostki szalenie ekonomiczne.
Cała finezja i komfort to jednak silniki benzynowe z turbodoładowaniem, gdzie odbicie ze skrzyżowania nie sprawia najmniejszego problemu, a pomaga w tym dodatkowo napęd kół przednich. Wygodę i stabilność zapewnia również zawieszenie hydropneumatyczne Citroëna CX.
Pokonywanie zakrętów to bajka. Ciężkie, stabilne auto wbrew prawom fizyki nie przechyla się na długo. Korektor stabilności przy jakimkolwiek przechyleniu "podpompowuje" auto wyprowadzając je do poziomu. Na czym to polega? Hydraulika podnosi i usztywnia samochód, a kule wypełnione azotem amortyzują auto podczas jazdy. Korektor wysokości ma tę zaletę, że nie jest ważne czy samochodem jedzie jedna, czy sześć osób, czy obciążenie jest rozłożone równomiernie czy nie - samochód zawsze znajduje się w pozycji poziomej. Tego efektu nie da się uzyskać w żadnym zawieszeniu standardowym - sprężyna po dociążeniu ugina się i na tym koniec. Hydraulika wspomaga również hamowanie. Warto wiedzieć, że w CX-ie nie ma pompy hamulcowej, a naciśnięcie na pedał hamulca otwiera po prostu kran wielozaworowy.
Początkujący "cytryniarz" może sobie spokojnie nabić guza przy pierwszym hamowaniu. Tu trzeba również wspomnieć o wspomaganiu układu kierowniczego. Im prędzej jedziemy, tym wspomaganie jest słabsze. A jeśli zostawimy krzywo koła w zaparkowanym samochodzie, to automatycznie ustawią się na wprost.
Czas spojrzeć na CX-a od zewnątrz. Dzisiaj niewielu powie, że jest ładny. Każdy jednak stwierdzi, że jest interesujący. W końcu to rzecz gustu. Bardzo łatwo rozpoznać samochody produkowane do 1985 roku, bowiem wyposażone były w stalowe zderzaki, a układ deski rozdzielczej też wyglądał inaczej. Jak w prawie każdym modelu są różne wersje nadwozia. Najpopularniejsza jest tradycyjnie limuzyna, jednak najbardziej użyteczne są modele kombi, gdzie i tak już długi samochód (466 cm) jest jeszcze dłuższy o 29 cm dochodząc prawie do 5 m. Tę różnicę wyraźnie odczuwa się wewnątrz, gdzie na tylnych siedzeniach z całkowitym luzem podróżować mogą spokojnie nawet "dwumetrowcy". Na zewnątrz jest to również widoczne. Tylne drzwi w wersji kombi są szersze. Po złożeniu tylnych siedzeń możemy śmiało pakować przedmioty o długości 210 cm. Pojemność bagażnika osiąga 2.130 dm3. Jako, że bagażu możemy zabrać dużo, to auto musi być też odporne na ciężary. Bez problemu do tego w końcu osobowego samochodu pakujemy 900 kg. Jednym słowem jest to najdłuższe i najodporniejsze kombi w Europie.
Wsiadając do środka czujemy nie tylko przestrzeń (szerokość samochodu to 177 cm), ale również dziwny pozaziemski klimat. To za sprawą obłości i udziwnienia, na pierwszy rzut oka, wszystkich wskaźników. Wszystkie przełączniki umieszczone są tak, że nie trzeba odrywać rąk od jednoramiennej kierownicy, żeby uruchamiać wszelkie niezbędne w czasie jazdy funkcje. W starszych modelach w desce mamy wskaźniki bębenkowe, z czego niestety zrezygnowano pod koniec produkcji - "europeizując" to co mamy przed oczami. Tradycyjne wskaźniki zatracają trochę urok wnętrza. Bogatsze wersje CX-ów wyposażone są w niezliczoną masę dodatków. Między innymi komputer pokładowy. Jest on nieco mniej skomplikowany niż na promie kosmicznym, jednak równie przydatny. Możemy sobie mierzyć temperaturę wewnątrz pojazdu, temperaturę oleju, płynu chłodzącego, czy kontrolować zużycie paliwa. O takich drobiazgach jak elektryczna obsługa szyb, czy lusterek, rodzaje foteli, czy klimatyzacja chyba nie warto nawet opowiadać.
Jak się tym samochodem jeździ można sobie tylko wyobrażać. Jednak gwarantuję, że żadne, nawet najśmielsze wyobrażenia nie oddają prawdziwych wrażeń płynących z podróżowania CX-em. Pozostaje więc spróbować, co nie oznacza wcale konieczności kupowania kolejnego samochodu. Chociaż.... kto wie? CX jeszcze pojeździ. W produkcji zastąpił go XM, dalej C6, ale to już inna historia.
BH