Moto Sfera

Czas hybrydy - Lexus CT 200h

Czas hybrydy - Lexus CT 200h

Samochodu z tak dobranym balansem nadwozia już dawno nie prowadziłem. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że Lexus CT 200h był wyposażony w napęd hybrydowy. Jeśli porównać jego trakcję do Priusa to tak jakbyśmy postawili obok siebie Stara i najnowszy model Iveco Trakerra. Po prostu bez porównania! Ale przecież Lexus CT 200h ma zupełnie inne przeznaczenie.

 

O ile sam samochód już na dobre zagościł w świadomości Polaków, to na ulicach możecie policzyć go na palcach jednej ręki. Problemem jest cena i... gabaryty Lexusa CT 200h. Do wielkich po prostu nie należy. Bagażnik mikry, z tyłu miejsca też niewiele, za to z przodu jest się czym zachwycać. Auto jest jak garnitur szyty na miarę - tylko dla Was.

Zajmujecie miejsce za kierownicą i po chwili przestaje nawet dziwić brak regulacji kierownicy w poziomie. Jest najzwyczajniej w świecie niepotrzebna. To dziwne uczucie mieć wszystko pod ręką, jak w samolocie. Zegary czytelne i w zależności od fantazji kierowcy podświetlane mogą być na czerwono lub na niebiesko. Ten ostatni kolor dedykowany jest trzem trybom pracy zespołu napędowego: EV - napęd elektryczny, Normal i ECO. Czerwony kolor przewidziano dla trybu Sport. Jakby tego było mało w tym wydaniu otrzymujecie jeszcze obrotomierz. Przyjemnie jest patrzeć na wskazówkę, która wędruje czasami bardzo daleko.

Materiały użyte do wykończenia wnętrza mogą wziąć udział w konkursie na najdokładniej i najlepiej skrojony garnitur na świecie. Uczucie przebywania w trumnie mi nie towarzyszyło. I jeszcze jedno, te materiały powodowały, że chciało się ich dotykać co jest ogromną rzadkością.

Masa samochodu wyśrubowana do maksimum poprzez zamontowanie baterii akumulatorowych z napędem elektrycznym budzi w mojej głowie wiele pytań. To podstawowe: jak takie małe auto z taką nadwagą będzie sobie radziło na drodze? Moc silnika spalinowego to niecałe 100 KM. Dołączenie mocy elektrycznego silnika daje nam łącznie 136 KM. To naprawdę niewiele, a w połączeniu z automatyczną skrzynią biegów czar nieco pryska. Uśmiech na ustach pojawia się w momencie, gdy Lexusem CT 200h wskoczycie na kręty odcinek drogi. Pokonywanie zakrętów i to na limicie przyczepności to prawdziwa przyjemność. Możecie robić to ciągle bez żadnych przerw. I kto by się wtedy przejmował pasażerami? Szkoda, że zbiornik paliwa jest niewielki /45 litrów/ i po 500 kilometrach trzeba odwiedzić stację benzynową. Zużycie paliwa oscylowało na poziomie 5,6 litra na 100 kilometrów. W sumie po ostrej jeździe to tyle co kropla w morzu. Tym bardziej, że ten samochód zachęca naprawdę do wciskania pedału gazu zdecydowanie mocniej niż normalnie. Wszystko przez trakcję, która jak dla mnie jest rewelacyjna. Nie ma nachalnej podsterowności ani nadsterowności. Nad wszystkim panujecie tak łatwo, że trudno się sobie samemu nadziwić.

Gorąco polecam korzystanie z trybu jazdy Sport!!! Kilkanaście kilometrów w Lexusie CT 200h sprawi, że nie będzie chciało się Wam z niego wysiadać. I nie ważne, że pasażerowie będą narzekali na małą ilość miejsca w środku, a Wy nie spakujecie do bagażnika swoich ulubionych gadżetów bez których nie jesteście sobie w stanie wyobrazić spędzenia weekendu w górach lub nad jeziorem. Trudno, tym razem po prostu tak musi być i przyznaję szczerze, że wcale mnie to jakoś nie boli. Tylko ciągle ta cena...ale za luksus na kołach, nowoczesną technologię ktoś musi zapłacić...

Sławomir Herman

O modelu Lexus CT 200h dowiesz się więcej na Moto TV