Intymność

Czy każdy z nas ma w sobie coś z geja?

Czy każdy z nas ma w sobie coś z geja?

Spuścizna starożytnej Grecji kipi od pikantnych szczegółów dotyczących relacji męsko-męskich. Co prawda, takie pary domu nie tworzyły, ale podczas gdy kobieta opiekowała się gospodarstwem, mężczyzna pełnił funkcje społeczne, m.in.: bywał, przemawiał, pił i nauczał mniej doświadczonych.

 

Związki homoseksualne w starożytnej Grecji oparte były przede wszystkim na relacji mistrz-uczeń, charakteryzowała je wzniosła idea, a miłość łącząca dwóch mężczyzn opisywana była jako niewspółmiernie doskonalsza od tego, co mężczyzna mógł z siebie wykrzesać w stosunku do kobiety. Tak czy inaczej – miłość homoseksualna nikogo nie gorszyła.

 

Następnie jednak przyszli Rzymianie, chrześcijanie, później następujące po sobie nieprzychylne gejom reżimy. Obecnie jesteśmy w momencie, w którym mówi się o laicyzacji mieszkańców Unii Europejskiej. Kolejne kraje uznają małżeństwa gejów. Homoseksualiści wychodzą z szafy.

Jednocześnie przy okazji dyskusji, a raczej krwawej jatki, w wykonaniu posłów debatujących nad ustawami o związkach partnerskich, dowiedzieliśmy się o gejach mnóstwa faktów, które do tej pory nie przyszły nam do głowy. Często powtarzanym argumentem była na przykład rzekoma moda na homoseksualizm. Jeden z posłów był wręcz zaniepokojony po rozmowach z kobietami, które skarżyły się na niebezpiecznie gejowskie trendy na rynku matrymonialnym. Jak podawał poseł, z relacji kobiet wynikało, iż ogromna większość wolnych mężczyzn była homoseksualna. Współczujemy kobietom, które trafiają tak niefortunnie i których instynkt samozachowawczy tak często zawodzi.

Oczywiście, moda na zmianę orientacji wydaje się być absurdalna. Całkiem za to optymistyczna jest wizja, że w wyniku społecznych przemian gros mężczyzn nareszcie nie wstydzi się żyć zgodnie ze swoimi preferencjami. Zresztą, według ojca amerykańskiej rewolucji seksualnej, profesora Alfreda Kinseya – większość z nas ma w sobie coś z geja!

 Reklama

btbrekakieszen

 

Kinsey stworzył klasyfikację zachowań seksualnych i rozpisał ją w skali od 0 do 6 (dodatkowa kategoria X dotyczyła osób w ogóle niezainteresowanych seksem). Zero to osoby wyłącznie heteroseksualne, natomiast 6 to osoby homoseksualne. Pięć pozostałych stopni to cały wachlarz zachowań pośrednich, gdzie 3 to osoba biseksualna (choć coraz częściej seksuolodzy twierdzą, że brak czystej formy biseksualizmu). Z badań Kinseya wynikało, że ogromna większość mężczyzn pozornie heteroseksualnych miała doświadczenia, a przynajmniej fantazje homoseksualne. Te kontrowersyjne badania przeprowadzono na przełomie lat 40. i 50.

 

Czy warto odkryć geja w sobie?

Orientacja jest integralną częścią człowieka. Wypieranie tak istotnej wiedzy unieszczęśliwia i zamyka drogi, którymi często warto pójść. Męskie, wieloletnie przyjaźnie, krótka fascynacja przypadkowo spotkanym kolegą kolegi, czy impuls, który kusi, by odwiedzić czat dla gejów – to tylko trzy z wielu możliwych początków historii miłosnych. Doświadczenia seksualne są pierwotną potrzebą, a odpychanie od siebie naszych prawdziwych pragnień i preferencji może jedynie sprawić, że doświadczenia te staną się monotonne i niesatysfakcjonujące.

Rafał Konarowski przy współpracy z http://gaychat.pl

 

Od redakcji

Szanowni czytelnicy. Jak widzicie nasza redakcja, choć złożona wyłącznie z rasowych heretyków, nie ucieka przed tematami o różnym ciężarze gatunkowym. Zdecydowaliśmy się na publikację nadesłanego tekstu Rafała, bo naszym zdaniem każdy ma prawo wyboru. Najważniejsze aby uszczęśliwiając siebie nikt nie ważył się unieszczęśliwiać innych.