Pluszowe serduszka, kwiatek w cenie, za którą na co dzień spokojnie nabyłbyś cały bukiet, a do tego obowiązkowa kolacja w horrendalnie zatłoczonej restauracji. O ile oczywiście nie zapomniałeś zarezerwować stolika tydzień wcześniej. A wszystko po to, by na koniec wylądować z nią w… kinie. Na romantycznej komedii, która ani Cię specjalnie wzrusza, ani bawi.
14 lutego to data, przed którą niepokój męskiej części społeczeństwa wzrasta wprost proporcjonalnie do entuzjazmu płci pięknej. Dowiedz się, jak bezboleśnie przetrwać ten dzień.
Podobno istnieją kobiety, które nie lubią Walentynek. To trochę jak z Yetti. Ktoś o nich słyszał, ktoś inny je zna, a kuzyn szwagra ponoć nawet z jedną taką kiedyś chodził. Ty jednak, jeśli chcesz z powodzeniem przetrwać ten dzień, nie mówiąc już o tym, że pewnie liczysz na „coś więcej” po kinie, musisz przyjąć pewne fakty.
Kobieta lubi dostawać kwiaty i prezenty.
Lubi być adorowana i zaskakiwana.
Kobieta nie lubi, kiedy wszystkie inne dookoła dostały już kwiatek, prezent i właśnie spożywają kolację przy świecach, a ona jedna nie.
Niestety, sama świadomość tych odwiecznych prawd to jeszcze nie wszystko.
Kwiaty
Bez nich się nie obejdzie. Najlepiej zadbaj o nie już dzień wcześniej. Unikniesz w ten sposób stania w kolejce na mrozie, gdyż sznur dżentelmenów wystających kilkanaście metrów od drzwi kwiaciarni to w ten dzień widok, który nikogo specjalnie nie dziwi. Nie spóźnisz się też dzięki temu na randkę, a przy okazji sporo zaoszczędzisz, gdyż ceny kwiatów 14 lutego bywają nieprzyzwoite.
Kobiety zdają sobie z tego sprawę, dlatego dodatkowo musisz zadbać jeszcze o kilka rzeczy, żeby twój nieromantyczny pragmatyzm nie wyszedł na jaw. Koniecznie poproś ekspedientkę o kwiaty jak najmniej rozwinięte oraz o zapakowanie ich w ochronny papier. W ten sposób dostarczysz je bezpiecznie do domu, chroniąc przed mrozem, który w kilka minut pozbawiłby je wszystkich „kwiatowych” właściwości. W domu swoim lub kolegi ukryj bukiet przed czujnym wzrokiem partnerki, a następnego dnia będzie czekała na ciebie pięknie rozwinięta wiązanka wyglądająca jak prosto z kwiaciarni.
Prezent
Zaoszczędziłeś już czas i pieniądze na kwiatach. Pora na prezent. Z tym może być już trochę trudniej. Przede wszystkim trzeba pomyśleć o nim nieco wcześniej. Od pomyślenia do wymyślenia niestety jeszcze długa droga.
Może perfumy? Tylko skąd wiadomo, jakie lubi? A jeśli nawet wiadomo, to nigdy nie masz pewności, czy już jej się nie znudziły.
Bielizna? Powiedzmy sobie szczerze, większość facetów nie zna rozmiarówki swojej wybranki. Do tego istnieje niebezpieczeństwo, że wyjdziesz na zwyrodnialca, kupując zestaw zbyt śmiały, licząc na to, że jej spodoba się tak samo jak tobie...
Reklama
Stolik
Kwiaty są, prezent też już teoretycznie masz. Pozostaje miejsce romantycznej kolacji. Tak naprawdę powinieneś zadbać o to już kilka dni wcześniej, gdyż 14 lutego to święto nie tylko zakochanych, lecz również gastronomii. W żaden inny dzień w roku restauratorzy nie notują takich obrotów jak właśnie w Walentynki. Jeśli więc nie zarezerwujesz stolika z odpowiednim wyprzedzeniem, prawdopodobnie jedyna opcja jaka ci pozostanie to pierogi w barze mlecznym lub hot-dog na stacji benzynowej. Takie rozwiązanie raczej nie poprawi twoich rokowań na dalszą część wieczoru.
Decydując się na wybór lokalu, pomyśl też o sobie. W końcu zależy nam też na tym, abyś ty również miał coś z tego dnia. Wydasz przecież trochę ciężko zarobionych pieniędzy, więc przynajmniej będziesz miał okazję zjeść coś, co lubisz! Pod kątem Walentynek warto pomyśleć np. o modnej w ostatnich latach kuchni orientalnej.
Odradzamy jednak „chińczyka”, gdyż ten splendoru raczej ci nie doda. Pomyśl natomiast o kuchni indyjskiej lub tajskiej – dania tego typu są zazwyczaj dosyć ostre, co może stanowić dla ciebie podwójną korzyść. Po pierwsze, naukowo udowodnione jest afrodyzjakalne działanie chilli. Po drugie, ostre jedzenie wzmaga pragnienie. Być może więc po kilku lampkach czerwonego wina twojej partnerce przyjdzie ochota na coś innego niż nudny seans komedii romantycznej.
Pozytywne myślenie
Jak widać, dzięki wcześniejszemu opracowaniu prostego planu Walentynki wcale nie muszą okazać się katorgą. Potraktuj ten dzień jako okazję do zyskania w oczach twojej partnerki. Do odświeżenia związku, w którym być może zaczęło już wiać nudą, bądź też do zaimponowania wybrance, której serce planujesz dopiero zdobyć. Przy odpowiednim podejściu ty również możesz w ten dzień całkiem sporo zyskać!