Intymność

Kazirodztwo

Kazirodztwo

Kazirodztwo to współżycie seksualne (zarówno stosunek seksualny, jak i inne zachowania seksualne, np. petting, pieszczoty oralno-genitalne) osób spokrewnionych. Tabu kazirodztwa obejmuje wszystkie kultury. Ta nietypowa forma zachowania seksualnego jest rzadko ujawniana przez rodziny, ale występuje częściej niż się sądzi.

 

Według teorii Zygmunta Freuda ludzie mają ukryte skłonności kazirodcze, ale społeczne tabu i normy pozwalają im opanować te pokusy

Zygmund Freud twierdził, że rodzic płci przeciwnej stanowi dla każdego człowieka pierwszy i najsilniejszy obiekt pożądania seksualnego (wiąże się to z tak zwanym kompleksem Edypa). Ponieważ tabu kazirodztwa nie można znaleźć w psychice jednostki, istnieje potrzeba surowego zakazu. Freud uważał, że gdyby nie tabu kazirodztwa, to cały gatunek ludzki cechowałby się wysokim stopniem wsobności i skutkiem tego powstawały by aberracje genetyczne.

Współcześni wskazują, że teorie Freuda oparte zostały na błędnych założeniach

Pierwsze błędne założenie dotyczy tego, że atrakcyjność równa się atrakcyjności seksualnej (jednak np. jeśli młoda dziewczynka kocha ojca, to nie znaczy to, że go jednocześnie pożąda seksualnie). Drugie założenie niepoparte dowodami opiera się na tym, że w ludziach tkwią żądze kazirodcze (freudyści uważają, że są one stłumione i dlatego rzadko demonstrowane). Po trzecie Freud zakładał, że tabu zapobiegające małżeństwom pomiędzy kuzynami zapobiega wsobności - do niedawna naukowcy i laicy podzielali ten pogląd, współcześnie wiadomo jednak, że wcale tak być nie musi.

W Polsce w art. 201 kk tego typu współżycie zagrożone jest karą od 3 miesięcy do 5 lat

Kontakty kazirodcze są skrywane i objęte społecznym potępieniem, bo to „nieprzyzwoity seks", który prowadzi do upośledzenia potomstwa. Jürgen Kunze, genetyk z berlińskiej kliniki Charité, twierdzi, że co drugie dziecko ze związku kazirodczego rodzi się ciężko upośledzone.

To bzdura, dowodzą inni lekarze i przytaczają następujący fakt: we Francji, gdzie dobrowolne związki kazirodcze nie są ścigane prawnie, liczba chorób genetycznych nie odbiega od europejskich statystyk.

Zwolennicy wolności seksualnej wręcz twierdzą, że małżeństwa osób spokrewnionych mają więcej udanego potomstwa. Przykładem mają być wielkie rody, np. Rothschildowie, Du Pontowie i Habsburgowie, których księżniczki słynęły z płodności.

Jednakże zwolennicy tej tezy nie chcą zauważyć, że np. w dynastii Habsburgów pojawiały się genetyczne potworki, jak król Hiszpanii Karol II (1661-1700), właściciel ogromnej wiecznie oślinionej dolnej wargi, uniemożliwiającej zamknięcie ust. Zaburzenia psychiczne, epilepsja u wielu księżniczek, w tym obu żon polskiego króla Zygmunta Augusta (1520-1572), szaleństwo cesarza Rudolfa II (1552-1612) czy arcyksięcia Rudolfa (1858-1889) każą nam wiązać te fakty z ożenkami w obrębie dynastii.

Represje wobec kazirodztwa zawiera też osławione prawo Hammurabiego (lata 1792-1750 p.n.e.). Za stosunek seksualny z córką przewidywano karę wygnania ojca; natomiast „jeśli człowiek wolny po śmierci swego ojca spał na łonie swej matki, spali się ich oboje". Szczególnie mocno represjonowano, zatem kazirodztwo pokoleniowe wobec matki, Dawczyni Życia.

Inny wzorzec przyjął się w jednej z najstarszych cywilizacji świata - w starożytnym Egipcie. Zapewne w 3. tysiącleciu, w czasach Starego Państwa, na dworze faraonów miały miejsce pierwsze związki kazirodcze. Stygmatyzowały one świętą pozycję władcy i jego rodziny. Faraonowie, współżyjąc z siostrami, potwierdzali w ten sposób swą boskość, a władza pozostawała w obrębie rodziny. Na dworach dynastycznych przy zawieraniu związków kazirodczych rolę odgrywał niezwykle ważny motyw religijny: na świat przychodzili „uświęceni" potomkowie tej samej krwi.

Dziś wiemy, że stosunki kazirodcze demontują zupełnie zdrowe uczucia; nie inaczej było przed dwoma tysiącami lat. Pisał o tym wiele razy Seneka w swych dramatach, określając jednoznacznie swój stosunek do praktyk kazirodczych: „Łam więc prawa natury, przez występną żądzę. Niech rodzą się potwory".

Można zaryzykować tezę, że rodzaj patologii kazirodczej, jakim ulegali zwariowani władcy imperium rzymskiego, rodził potwory i szaleńców w rodzaju Kaliguli, Messaliny czy Nerona. Szczególnym przykładem jest tu Kaligula, który żył z siostrą Druzyllą. W końcu zarżnął ją, otwierając ciężarnej brzuch - był przekonany, że jest „Zeusem", a więc musi pożreć własne dzieci z brzucha żony-siostry, gdyż mogły one zagrażać jego boskiej władzy. Szaleństwo sięgało apogeum.

W mitologii celtyckiej i germańskiej także natrafiamy na wątki kazirodcze. Boginka Freya słynęła z pobudliwości i dlatego wzbudzała ogromne namiętności i pożądanie mężczyzn: bili się o nią także olbrzymi walczący z bogami. Być może stała się tak pobudliwą erotomanką, gdyż była córką zrodzoną z kazirodczego związku boga płodności Njörda z własną siostrą. Jednak w pieśniach eddaicznych o Germanach i Celtach daje się zauważyć, że kazirodztwo, homoseksualizm, rozwiązłość traktowane były jako zły styl życia - a nie dobrostan.

A jak może zakończyć się zbyt daleko idący liberalizm w naszym życiu? Rożnie podchodzi się do tematu w różnych krajach i grupach społecznych. Ciche przyzwolenie może prowadzić do dramatu. Mimo upływu czasu pamiętamy o sprawie rodziny Fritzlów z Austrii. Josef Fritzl, który przez 24 lata więził i gwałcił córkę, twierdzi, że robił to z miłości.

Zapewne nie jest to współcześnie przypadek odosobniony. Ale jak to wszystko oceniać?