Nieżyt chroniczny żołądka jest rzeczą zupełnie powszechną u ludu wiejskiego, który nie wyżyje prawie dnia, aby nie zajrzeć na dno kieliszka. Wódka jak chleb powszedni, należy do najniezbędniejszych potrzeb wieśniaka, tak w zdrowiu jak i w chorobie. Dodają nawet do niej ziół święconych np. bylicy, aby była skuteczniejszą.
Zamawiacz w Lubelskiem, przed wypiciem kieliszka wódki, żegnał go trzy razy znakiem krzyża świętego i mówił:
Witaj trunku pożądany
A po trzykroć przepędzany;
A te, co cię przepędzały,
Po trzykroć się umywały.
Salve mater, salve ita,
Niema lepszej, dobra i ta;
Byłaś w korcu, byłaś w gumnie,
Teraz będziesz w brzuchu u mnie.
Jeżeli, co często się zdarza u pijaków, człowiek rano wymiotuje, w ogóle gdy mu „na wnątrzu" nie dobrze, to powiadają, że go łasica natchnęła. Wtedy rozcierają go suszoną wierzbówką górską i dają mu ją pić z wódką.
Zdaniem ludu, wódka może się w człowieku zapalić i wtedy to gaszą uryną, lejąc do gardła mężczyzny mocz kobiety, a kobiecie męski. Często jednak, z powodu nadużywania wódki, starają się pijakowi ją obmierzić. W tym celu należy podać takiemu wódkę, zmieszaną z wodą, którą się obmyło twarz trupa. Wstrzemięźliwość sprowadza także i ten sposób: nalać umarłemu w usta wódki i nią je wypłukać, następnie dolać jej do wódki, pijakowi dać się mającej. Od tego czasu obrzydnie mu wódka na zawsze.
Jak widać powyżej to chyba dobrze się stało, że przyszło nam żyć w trochę lżejszych, dla miłośników trunków, czasach. Chociaż z drugiej strony można przypuszczać, że opisana wcześniej kuracja odwykowa byłaby dzisiaj równie skuteczna.
Wykorzystano fragmenty publikacji:
Medycyna i przesądy lecznicze ludu polskiego