Sam fakt, że na całym świecie małżeństwo jest dla ludzi normą - choć jak wiemy, mężczyźni są z natury niechętni tej instytucji - oznacza niezwykły triumf kobiecego mózgu i woli. Jest to doprawdy oszałamiające zwycięstwo kobiecej siły i jej kontroli nad z natury skłonną do promiskuityzmu biologią mężczyzny.
Jeżeli rozważać tę kwestię w kategoriach czysto płciowych (i ewolucyjnych), małżeństwo nic mężczyznom nie daje - ze względu na ich samcze pragnienie nowości i dążenie do możliwie najszerszego rozpowszechnienia swojego nasienia. A jednak większość mężczyzn znajduje przyjemność w małżeństwie i wierności i szanuje je. Częściowo dzieje się tak dlatego, że przewidują oni, jakie spustoszenia spowodowałaby powszechna swoboda seksualna. W końcu ich własne żony mogłyby zostać uwiedzione przez innych mężczyzn, a od zarania dziejów mężczyźni panicznie się boją publicznej kpiny z przyprawionych im rogów. Może też dziać się tak dlatego, że małżeństwo jest umową, a umysł mężczyzny pierwszorzędną wagę przywiązuje do reguł. Może również tkwić w tym pewien element bezpośredniej korzyści - dom jest zazwyczaj miejscem bezpieczniejszym i wygodniejszym.
Kobiety, specjalistki od osobowości, są ekspertami w dziedzinie polityki małżeńskiej i więzi społecznych. Ich umiejętności dyplomatyczne i społeczne dają im decydującą przewagę w dążeniu do utrzymania tej nienaturalnej - dla mężczyzn - instytucji. Kobiety wykazują się nie tylko większą wrażliwością na niewerbalne sygnały behawioralne. Kobiety uważniej obserwują twarze. Badania wykazują nawet, że mają lepszą pamięć do twarzy. Władza, w każdym państwie, zależy od posiadania informacji. W państwie małżeńskim kobiety mają jej więcej.
Zdradzający żonę mężczyzna jest zaskoczony, jak to się dzieje, że jego żona zdaje się „intuicyjnie" wiedzieć, co się z nim dzieje. Intuicja nie ma z tym nic wspólnego. Kobiety po prostu więcej dostrzegają. I nie chodzi tu ani o ów blond włos, ani o to, że mężczyzna zwraca więcej niż zwykle uwagi na swoją higienę osobistą (choć mężczyzna nigdy by nie odebrał takich sygnałów od kobiety). Kobieta widzi z zachowania mężczyzny, z tego, jak on wygląda, mówi i stoi, że coś się dzieje. Mężowie są dla swoich żon otwartą księgą nie za sprawą magii czy sił tajemnych, tylko dzięki właściwej kobietom większej bystrości w postrzeganiu. Mężczyźni często nie zdają sobie sprawy, co kobiety dostrzegają - wytarcie szybkim ruchem śladu szminki wydaje im się dostatecznym wybiegiem. Ale nie jest.
Małżeństwa trwają - wbrew wszelkim oczekiwaniom - nie dlatego, że kobiety są uległe i dostosowują się do swoich dominujących samców. Małżeństwa trwają, ponieważ wrodzone uzdolnienia społeczne kobiet - nazywa się je „inteligencją społeczną" - pozwalają im kierować związkiem znacznie lepiej niż mężczyznom. Kobiety lepiej niż mężczyźni potrafią przewidzieć i zrozumieć zachowania ludzkie, wyczuć motywy kryjące się za wypowiedzią czy zachowaniem. Jeśli więc on jest silnikiem okrętu, ona jest jego sterem. Jest także nawigatorem, bo tylko ona ma mapę i wie, gdzie są skały. Jeżeli kobieta zaniepokojona jest swoją pozycją w związku albo nawet w życiu, może przywołać i wykorzystać te umiejętności właściwe tylko jej płci.
W małżeństwie źle się dzieje wówczas, gdy kobieta i mężczyzna nie uznają swoich komplementarnych odmienności albo zaczynają mieć do siebie o to pretensje. Samo życie.