Czy wiecie, że gdyby w organizmie ciężarnej kobiety około sześciu tygodni po zapłodnieniu nie wydzielał się testosteron, hormon męski, wszyscy rozwinęlibyśmy się w kobiety? Testosteron jest wytwarzany przez jądra, a w mniejszych ilościach także przez jajniki i nadnercza. W kilka tygodni po zapłodnieniu testosteron powoduje wykształcanie się u zarodka męskich narządów płciowych.
W okresie dojrzewania testosteron powoduje wzrost mięśni i kości oraz rozwinięcie się pierwotnych (pierwszorzędowych) i wtórnych (drugorzędowych) cech płciowych. Pierwszorzędowe cechy płciowe, jak powiększenie się członka i zdolność jąder do wytwarzania plemników u mężczyzn, są bezpośrednio zaangażowane w procesy rozrodcze. Męskie drugorzędowe cechy płciowe, porośnięta włosami broda i niższy głos, odróżniają mężczyzn od kobiet, ale nie mają bezpośredniego związku z procesami rozrodu.
Jajniki wytwarzają estrogen i progesteron. Estrogen w mniejszych ilościach jest wytwarzany także przez jądra. Hormon ten warunkuje zdolności rozrodcze kobiety i odpowiada za powstawanie żeńskich wtórnych cech płciowych, jak odkładanie się tłuszczu na piersiach i biodrach. Progesteron stymuluje wzrost żeńskich narządów płciowych i przygotowuje macicę do utrzymania ciąży.
Podczas gdy ilość testosteronu utrzymuje się zwykle na stałym poziomie, poziom estrogenu i progesteronu w organizmie kobiety zmienia się cyklicznie, co wywołuje cykle menstruacyjne. W trakcie takiego cyklu – comiesięcznego złuszczania się błony śluzowej macicy (jej wewnętrznej wyściółki) - rośnie poziom estrogenu, prowadząc do dojrzewania jajeczka (komórki jajowej) i ponownej odnowy błony śluzowej macicy. Kiedy ilość estrogenu we krwi osiąga poziom maksymalny, jajeczko zostaje uwolnione przez jajnik. Błona śluzowa macicy ulega wówczas pogrubieniu w reakcji na wydzielanie progesteronu, co umożliwia utrzymanie embrionu, jeżeli doszłoby do zapłodnienia. Jeżeli jajeczko nie zostanie zapłodnione, to poziom estrogenu i progesteronu gwałtownie opada, co wywołuje ponowny cykl menstruacyjny.
Postrzeganie menstruacji na świecie
W Peru, kiedy się wspomina o miesiączce, mówi się o „odwiedzinach Wujka Pepe". Na Samoa menstruację nazywa się „boogie man". W wielu kulturach miesiączka jest uznawana za „nieczystość" lub „słabość" miesięczną.
Niektóre narody zdają się wręcz obwiniać za nią swoich tradycyjnych wrogów. Na przykład Francuzi nadali niegdyś menstruacji miano „Anglików", a o jej początku mówili: „Anglicy nadchodzą". Irańczycy ogłaszali jej początek słowami: „Hindusi zaatakowali".
W społecznościach przedpiśmiennych rozpowszechniona była wiara w „nieczystość" krwi. Mężczyźni w obawie o swoje życie unikali więc kontaktu z miesiączkującymi kobietami. Aby uniknąć „nieczystości" (czyli skażenia innych członków społeczności), miesiączkujące kobiety wysyła się do specjalnych chat na obrzeżu wiosek. Na przykład u Indian Nawaho kobiety w czasie menstruacji musiały przebywać w chatach oddzielonych od innych zabudowań mieszkalnych.
Stary Testament (Księga Lewitów 15, 19) również ostrzega przed kontaktem z miesiączkującą kobietą, w tym oczywiście przed kontaktem seksualnym: „Jeżeli kobieta ma krwawy upływ, a jest to zwykłe krwawienie z jej ciała, to będzie siedem dni w swej nieczystości i każdy, kto się jej dotknie, będzie nieczysty". Ortodoksyjni Żydzi nadal utrzymują abstynencję płciową w trakcie menstruacji i przez tydzień po jej zakończeniu. Przed ponownym podjęciem stosunków seksualnych kobieta musi przejść przez obrzęd oczyszczenia (rytualną kąpiel w mik(e)wah).
Strach przed „nieczystością" miesiączkującej kobiety jest prawie powszechny i utrzymuje się do dziś. Jeszcze w latach pięćdziesiątych XX wieku nie wpuszczano miesiączkujących kobiet do niektórych browarów europejskich w obawie przed skwaśnieniem piwa. Niektóre z kast hinduskich nadal wierzą, że mężczyzna, który dotknął miesiączkującej kobiety, musi zostać oczyszczony przez kapłana.
Tego rodzaju koncepcje mogłyby się wydawać zabawne, gdyby nie wywierały daleko idącego wpływu na losy kobiet. Kobiety cierpiące na zespół napięcia przedmiesiączkowego być może reagują nie tylko na fizjologiczne objawy menstruacji, ale i na negatywne wobec niej postawy kulturowe. Tradycyjny pogląd na miesiączkę jako okres nieczystości może czynić kobiety nadwrażliwymi na pewne dolegliwości i przyczyniać się do odczuwania przez nie lęku przed tym, że ktoś mógłby się zorientować, iż właśnie miesiączkują.
Tak więc panowie, jako że uważamy się za ludzi światłych, podchodźmy do problemu ze zrozumieniem. Jeśli nie da się w domu dogadać – nie kombinujcie – zawsze możecie wyskoczyć z kumplami na piwko – no chyba, że wtedy będzie jeszcze gorzej…