Żyć Dobrze

Dlaczego rosną mięśnie?

Dlaczego rosną mięśnie?

Przyrost masy mięśni to efekt adaptacji. Organizm nie jest monolitem, utrwalonym raz na zawsze, lecz pozostaje w stanie dynamicznym. Oznacza to, że każdego dnia traci pewną ilość elementów i odnowa elementy te odbudowuje.

 

W dzieciństwie i w młodości odbudowa przeważa nad rozpadem - dzięki temu rośniemy i dojrzewamy. W wieku dojrzałym organizm odbudowuje dokładnie tyle, ile stracił, a w wieku późnym więcej tracimy niż odbudowujemy.

Zatem stan środka, to stan równowagi dynamicznej, chyba że... zmusimy organizm do adaptacji. Jeżeli spotęgujemy utratę elementów ciała, np. przez wysiłek, to organizm zacznie je nadkompensować (nadbudowywać). Jest to mechanizm obronny ustroju. Nadmierna utrata elementów ciała to głęboki zachwianie równowagi życiowej - szok dla całego organizmu. Organizm gromadzi więc wówczas elementy w nadmiarze, na zapas, aby w razie potrzeby pomniejszyć bilans kolejnych strat i aby następny szok nie był tak drastyczny jak poprzedni. Na tym właśnie polega istota adaptacji.

Nadmierną utratę elementów ciała (mięśni) możemy wywołać treningiem. Gdy uwzględnimy suchą tkankę (bez wody), ponad 90 procent masy mięśni stanowi białko. Łatwo zgadnąć, że elementami traconymi i nadbudowywanymi w obrębie tkanki mięśniowej będą właśnie białka.

 

Jak rosną...?

Wyraźnie widać, że aby następował przyrost masy, niezbędny jest wysiłek czyli trening. Bez niego nie mam mowy o rozwoju muskulatury!

Podczas gdy mięśnie kurczą się - wykonują pracę, tkanka traci kilkakrotnie więcej białka niż podczas spoczynku. To właśnie jest ten podstawowy impuls do nadkompensacji białek, a więc rozwoju muskulatury.

W zależności od tego, jak wiele i jakich białek utraci komórka mięśniowa, zachodzą trzy podstawowe kierunki nadkompensacji (względnie jedynie rekompensacji) zaistniałych strat. O powyższych zjawiskach decyduje charakter wysiłku fizycznego.

Tu największą rolę odgrywa metodyka treningu. Kulturystów powinien interesować tylko (lub głównie) taki trening, którego konsekwencją będzie nadkompensacja białek kurczliwych, gdyż one w pierwszej kolejności stanowią o masie i sile mięśni. Dla porządku warto jednak opowiedzieć o wszystkich trzech mechanizmach naprawczych mięśni.

 

Wymiana organelli komórkowych

Ten mechanizm reparacyjny obserwujemy w wysiłkach wytrzymałościowych (tlenowych) i jest on najbardziej atrakcyjny dla przedstawicieli dyscyplin wytrzymałościowych. W kulturystyce nabiera on wagi w okresie pracy nad definicją mięśni, a więc wtedy, gdy zależy nam na spaleniu tkanki tłuszczowej.

W wyniku wysiłków o charakterze tlenowym dochodzi do uszkodzeń i strat białek mitochondriów - organelli odpowiedzialnych za uenergetycznienie komórek. Organizm odtwarza i pomnaża mitochondria. Dzięki temu poprawie ulega energetyka komórek, substraty energetyczne są lepiej wykorzystywane, z treningu na trening wzrasta wydolność tlenowa. Wzrost liczby mitochondriów skutkuje nasileniem spalania tłuszczów. Szybko znikają jego podskórne zapasy, jednakże białka mitochondrialne stanowią niewielki udział w ogólnej masie umięśnienia. Trening wytrzymałościowy nie prowadzi więc do eksplozji wymiarów.


Wymiana komórek

Poruszając ten temat domorośli fachowcy często mącą w głowach biednym pakerom. Jeżeli mięśnie poddane zostaną nieracjonalnemu, bardzo ciężkiemu i destrukcyjnemu treningowi, dochodzi do tak znacznej utraty elementów białkowych, że komórka nie może ich już ani nadkompensować, ani nawet naprawić. Taka komórka ginie i zostaje zastąpiona komórką nową. Zniszczoną komórkę zastępuje komórka dojrzewająca w wyniku podziału redukcyjnego komórki macierzystej.

Ponieważ komórki macierzyste należą do populacji komórek zarodkowych i są nieśmiertelne, stąd nieodpowiedzialni demagodzy wysnuli wniosek, że niszcząc mięśnie szaleńczym treningiem, można osiągnąć niesamowitą progresję masy mięśniowej. To całkowicie błędne rozumowanie!

Liczba komórek organizmu jest precyzyjnie kontrolowana i nie ma możliwości jej pomnożenia. Stanowi ona o formie egzystencjalnej danego gatunku. Dlatego właśnie słoń jest słoniem a człowiek człowiekiem. Gdyby te mechanizmy wyrwały się spod kontroli, to mielibyśmy ludzi wielkości słoni i odwrotnie.