Różne są uzależnienia. Bardzo wiele mówi się o alkoholizmie, narkomanii, pracoholizmie czy nawet seksoholizmie. Na temat uzależnienia od mięsa wiedzy jest stosunkowo mało biorąc pod uwagę skalę zjawiska. Definicji mięsohoilizmu nie udało mi się wygooglować i nie będę starał się jej tworzyć, niemniej temat poruszyć warto.
Mięsożerca
Z wszystkich haseł pochodnych można znaleźć jedynie „mięsożercę”, czyli tak zwanego zoofaga. Kimże jest owo stworzenie? Nasza kochana wiki ten temat ujmuje w następujący sposób:
„Zoofag, mięsożerca – gatunek zwierzęcia lub rośliny odżywiający się żywymi lub martwymi tkankami zwierzęcymi. Wśród zoofagów wyróżnia się drapieżniki, padlinożerców oraz pasożyty”.
Teraz już wiem, że jestem zoofagiem i nie będę się obruszał gdy ktoś mnie tak zacznie nazywać.
Kim jesteś?
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś się nad tym dlaczego jesz mięso? Oczywiście pytanie nie dotyczy wegetarian i wegan, oni bowiem wybrali swoją drogę żywieniową i są z tego dumni, a o spożywaniu mięsa mają swoje, często dość radykalne zdanie.
Otóż człowiek ze swej biologicznej natury jest wszystkożercą. Niezbędne do życia pierwiastki czerpiemy z różnych źródeł. W zależności od położenia geograficznego, rasy czy innych determinantów, spożywamy też różne ilości mięsa pod różnymi postaciami. Większość przedstawicieli świata medycznego twierdzi, że mięso jest niezbędnym elementem diety człowieka, a natury oszukiwać się nie powinno. I nie chodzi tu o jakąkolwiek dyskusję z wegetariańskim punktem widzenia, który jest raczej świadomym wyborem człowieka, na jakimś tam etapie rozwoju jego organizmu.
Tak więc cokolwiek byśmy nie chcieli tu powiedzieć, to wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy mięsożercami. Niektórzy po prostu bardziej.
Uzależnienie od mięsa
Większość z nas raczej bezproblemowo może obyć się bez spożywania mięsa przez jakiś czas i nie odczuwa jakiejś niesamowitej potrzeby nagłego przekąszenia schabowego, czy innego cudownego, mięsnego dania.
Są jednak ludzie, którzy nie potrafią bez mięsa funkcjonować. I nie jest to potrzeba psychiczna, lecz absolutnie organiczna.
Jeśli zauważyłeś, że nie możesz się skupić, jesteś rozdrażniony, trzęsą ci się ręce i w ogóle wszystko jest do bani, a po zjedzeniu kawałka jakiegokolwiek mięsa, w jakiejkolwiek postaci, przychodzi widoczna ulga i znowu funkcjonujesz normalnie, to zapewne twój organizm jest uzależniony. Co gorsza, tego uzależnienia raczej nie da się wyleczyć.
Mimo, że część twierdzi, że to uzależnienie powstaje w mózgu – i ciężko z tym dyskutować, to sądzę, że chodzi tu raczej o to, że mózg oczywiście kieruje naszym zachowaniem w taki sposób, ale dlatego, że potrzebuje tego organizm.
Jet też pewne założenie, które opiera się na grupie krwi. O grupach krwi pisaliśmy już co prawda jakiś czas temu i można odnaleźć to w naszym portalu. Przypomnij jednak co twierdzi się o diecie dla grupy krwi zero:
„Grupa krwi 0 jest najstarszą i najbardziej podstawową, pozostałością na szczycie łańcucha pokarmowego, z silnym i agresywnym systemem odpornościowym, gotowym i zdolnym do niszczenia każdego, przyjaciela lub wroga.
2,5 kg w ciągu 2 tygodni - Autor tej diety, amerykański lekarz Peter Adamo, twierdzi, że zapotrzebowanie na składniki odżywcze i forma aktywności fizycznej zależą od grupy krwi i wraz z nią są zakodowane w naszych genach.
Ludzie z grupą krwi 0 to typowi zjadacze mięsa. Mogą przyspieszyć spalanie kalorii, dostarczając organizmowi dużo białka zwierzęcego i intensywnie ćwicząc”.
I jeśli jest to zakodowane w genach, to raczej ciężko z tym walczyć.
Jesteśmy różni
To niezaprzeczalny fakt. I w tym momencie choć można by skończyć, to warto jednak napomknąć o konieczności wzajemnego szacunku i tolerancji. Bezsensowna krytyka mięsożerstwa, głoszona przez niektórych, walczących wegetarian, czy naśmiewanie się z „trawożerstwa” miłośników diety bezmięsnej prowadzi do może i mało szkodliwych relacji międzyludzkich, ale kto wie co pokaże czas.
Każdy z nas jest inny i jeśli nauczyliśmy się już tolerować, lepiej lub gorzej, różne nasze odmienności to warto, aby i upodobania żywieniowe były sprawą indywidualną i nieupolitycznianą, bo i po co nam kolejne tematy zastępcze.