Wyraz mimiczny nierozerwalnie wiąże się z ogólnym wyrazem twarzy, który decyduje o pierwszym wrażeniu w stosunkach międzyludzkich. Bardziej jednak odnosi się do życia codziennego, niż do rozszyfrowania ludzi, z którymi pracujemy na co dzień. Po pewnym czasie przyzwyczajamy się do wyrazu mimicznego naszych bliskich, w tym współpracowników.
Stawiając im określone wymagania, nie przywiązujemy tak dużej wagi do wyrazu mimicznego twarzy pracownika. Niewątpliwie natomiast owo pierwsze wrażenie ma bardzo ważny wpływ na to, jak postrzegamy osoby, z którymi stykamy się po raz pierwszy.
Ocenia się, że prawdziwe porozumienie można osiągnąć patrząc drugiej osobie prosto w oczy. Bardzo często w ten sposób uzyskujemy przewagę nad partnerem. Prowadząc pertraktacje przy zawieraniu transakcji, specjaliści od języka ciała w biznesie radzą patrzeć na czoło rozmówcy, na którego płaszczyźnie mamy sobie wyobrazić niewidzialny trójkąt. Utrzymując wzrok nakierowany na ten obszar, stwarzamy poważną atmosferę, a rozmówca odczuwa, iż jesteśmy zainteresowani jego sprawą.
Jeśli natomiast wzrok rozmówcy opada poniżej poziomu naszych oczu, na wysokości naszej klatki piersiowej, możemy przyjąć, że zaczynamy tracić kontrolę nad rozmówcą. Uważa się, iż wzrok jest ważnym narzędziem i ma olbrzymi wpływ na wynik każdego spotkania twarzą w twarz. Inne jest spojrzenie szefa udzielającego nagany leniwemu pracownikowi, a inne wyjaśniającego skomplikowane problemy przyszłości firmy.
Nieumiejętność posługiwania się wzrokiem może być przyczyną wielu nieporozumień w firmie (np. co by było, gdyby szef wysyłał zalotne, kokieteryjne spojrzenia swoim pracownikom). Wyraz mimiczny twarzy, zarówno w pracy, jak i w życiu codziennym powinien być spokojny, bez głębokich grymasów, a przekazywane wiadomości powinny być poparte takim spojrzeniem, które potrzebne jest w danym momencie do wyrażenia komunikatu werbalnego.
Kłamstwo w biznesie a komunikaty pozawerbalne
Powszechnie uważa się, iż ludźmi przygotowanymi do fałszywego posługiwania się językiem ciała, oprócz aktorów, są także politycy i inne osoby sposobiące się do sprawowania władzy. Każdy z nich w swoim środowisku musi być wiarygodnym i rzetelnym partnerem, któremu można powierzyć swoją przyszłość. Dlatego też umiejętność synchronizacji komunikatów werbalnych, które nie zawsze są prawdziwe, z aktorską grą ciałem, w której przeciętny odbiorca nie zawsze potrafi odróżnić szczerość od fałszu, posiedli tylko ludzie o odpowiednich predyspozycjach.
O politykach, którzy znakomicie posługują się mową ciała w osiąganiu sukcesów, mówimy, że mają charyzmę. Opanowanie tej sztuki ma przełożenie również i na efekty w biznesie, gdyż wzmacnia wiarygodnośćpartnera i jego oferty.
Na jakie elementy należy zwracać uwagę?
Niemiecki psycholog, Alfred J. Bierach, dokonał ciekawych obserwacji dotyczących reakcji naszego ciała podczas mówienia nieprawdy:
- Sposób oddychania. Ssaki wyższe, kiedy są bardzo zainteresowane odbiorem ważnej dla nich informacji lub starają się ją usłyszeć, otwierają usta. Ten anatomiczny szczegół może być wskazówką w sytuacji, kiedy komuś przekazujemy istotną z naszego punktu informację, a on patrzy na nas spokojnie przez jakiś czas i oddycha regularnie. Możemy wówczas z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, że osoba ta tylko udaje, że ją ta sprawa interesuje.
- Sztuczny uśmiech. Anatomia śmiechu jest następująca: usta ściągane są do góry, a policzki unoszą się, co powoduje tworzenie się tzw. kurzych łapek koło oczu. Ponadto ściągnięciu ulegają brwi i powieki, przez co oczy robią się mniejsze. Wiedzą o tym szczególnie aktorzy i politycy. Ponieważ zależy im na jak najatrakcyjniejszym wyglądzie w oczach odbiorców, dlatego unikają naturalnych odruchów mięśni twarzy i starają się śmiać przede wszystkim zębami, a oczy mają przy tym szeroko otwarte.
- Śmiech serdeczny. Jeżeli u kogoś podczas śmiania się następuje ściąganie kącików ust do góry, a brwi ku dołowi, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że jego śmiech jest autentycznie serdeczny.
- Uśmiech wymuszony sytuacją. Bywa tak, że nieraz musimy robić dobrą minę do złej gry. Uśmiechamy się, ale w głębi duszy odczuwamy obawę lub strach. Otóż, gdy usłyszymy tego typu informację, wówczas brwi podciągamy do góry, a wargi w kierunku uszu.
- Zaskoczenie lub przerażenie. Tu sprawa jest łatwiejsza dla obserwatora, gdyż naturalną reakcją na zaskoczenie jest szerokie otwarcie oczu. Przy przerażeniu dodatkowo jeszcze następuje zmarszczenie czoła. Odbywa się to błyskawicznie. Jeżeli ktoś udaje te reakcje, potrzebuje momentu na uświadomienie sobie tego i wydanie przez mózg polecenia określonym mięśniom twarzy, a dopiero potem następuje efekt. A zatem udawane miny będą zawsze nieco spóźnione w stosunku do naturalnych.
- Smutek i cierpienie. Smutek wyraża się w odruchowym podciągnięciu wewnętrznej strony brwi, co powoduje tworzenie się fałd na środku czoła. Ponadto ściągamy kąciki ust do dołu, nie poruszając przy tym mięśniami brody (oprócz płaczu). Tymczasem udając smutek, ściągamy tylko usta i poruszamy mięśniami brody. Pozostałe reakcje są niezwykle trudne do odtworzenia nawet dla profesjonalistów.
- Uczucie złości. Tę minę można przybrać najłatwiej, bo ściągamy tylko brwi do dołu i zaciskamy wargi. Szczęka może dodatkowo jeszcze wykonywać pewne ruchy. Chodzi o to, że nie każda złość jest autentyczna. Często jest to tylko poza udawana dla wywołania określonego wrażenia na swoim oponencie.
- Długość reakcji. Naukowcy doszli do zgodnego wniosku, że reakcje, które trwają dłużej niż kilka sekund, są udawane. Chodzi tu o reakcje pojedyncze, które mogą tworzyć nawet ciąg zachowań, ale można je wyodrębnić.
Czy kłamstwo zawsze opłaca się demaskować?
Życie podpowiada, że nie. Z pewnością warto o nim wiedzieć, ale nieraz korzystniej jest go nie ujawniać. Odkrywając czyjąś nieuczciwość, powinniśmy na to odpowiednio zareagować. Jeśli zaś nie nastąpi z naszej strony żadne działanie, bo nie możemy tego dokonać lub zaszkodzilibyśmy tylko swoim interesom, to lepiej zachować tę informację dla siebie i czekać na bardziej sprzyjające okoliczności.
W przeciwnym razie straci na tym nasz autorytet i w jakiś sposób zalegalizujemy nieprawdę. Pamiętajmy, że pojedynczy symptom kłamstwa nie jest jeszcze dowodem na to, że tak jest w istocie. Podobnie jak brak oznak kłamstwa nie dowodzi, że dana osoba mówi szczerą prawdę. Na wizerunek kłamania przez kogoś składają się też inne czynniki, m.in. sprzeczność w treści wypowiadanych słów, ogólne zachowanie się czy inne symptomy z języka ciała.
Łatwiej jest bowiem odkryć prawdę niż kłamstwo. Adekwatne jest tutaj stwierdzenie średniowiecznego francuskiego filozofa, Monteskiusza, który powiedział: „Prawda ma tylko jedną twarz, a kłamstwo ma ich wiele".