...czyli o esencjach i kolorach słów parę. Jakby tu - nie zapełniając nadmiernie naszych i tak szczupłych szafek - być gotowym do wizyty spragnionych gości? Bazę stanowi oczywiście spirytus rozcieńczony do 63,3% . Dlaczego taki procent? Dla naszej wygody. Jeśli do litra spirytusu 95% dolejemy 0,5 litra wody to dostaniemy dokładnie 63,3% roztwór.
W razie potrzeby do naszego bazowego roztworu dodamy esencję, a jeśli chcemy "zaszpanować", dobarwimy, odstawimy na pół dnia aby się zharmonizowało (czyli "przegryzło"), nalejemy do karafki i delikatnie stukniemy łyżeczką - mój ojciec mawiał "dźwięk piękny - trunek godny i gotowy". A skąd esencje? Ano, niestety, znowu ze spirytusu (ale już go mamy we właściwej około 60% mocy!). Oto kilka ziół i korzeni - ilości na 100 ml. naszego bazowego alkoholu.
Mięta - 18 g.; Gałka muszkatołowa - 4 g.; Cynamon i Wanilia (nastawiane oddzielnie!) - 1,2 g.; Jałowiec - 8g.; Goździki - 0,4 g.
Esencje aby były gotowe do użytku muszą stać co najmniej dwa tygodnie. Dodajemy NIE WIĘCEJ niż 20-25 ml.
I co dalej ? - zapytacie Państwo. Ano inwencja własna; np. puszka brzoskwiń w syropie, porządny sok wiśniowy (własnej produkcji ale nie koniecznie, boć to do szybkiego spożycia flaszencję tworzymy!), jakiś Herbapolowy lub inny syrop i - oczywiście (!) nasza esencja. A co jeśli trunek ma być wytrawny? Ratuje nas esencja z orzecha włoskiego (zielone, pokrojone orzechy zalane w takim słoju aby nasze 100 ml. przykryło pokrojone owoce. Słój SZCZELNIE! zamykamy (ma stać długo) Ile orzechów? zależy od rozmiarów słoja. Esencja z owoców jarzębiny, lub któraś z nastaw barwiących. Oto i one.
Kolor niebieski - kwiat chabru (oczywiście zalany naszym bazowym alkoholem), zielony - mięta - smak znany; zielono-brązowy - gałązki morwy - prawie bez smaku; czerwony - jeżyny - wytrawne z nutą goryczki; fioletowy - nasiona słonecznika - prawie bez smaku, koniakowy - wióry dębowe - wyraźnie koniakowy, słoneczno zielonkawy - herbata zielona - smak i aromat danej herbaty. Wszystkie nastawy do barwienia trzymamy w ciemnym miejscu i barwimy w dzień, w którym trunek trafi na stół, a robimy je podobnie jak nastawę z orzecha - wypełniamy słoik np. do połowy czy trzech czwartych i zalewamy tak aby surowiec był przykryty.
ESENCJI barwiących DODAJEMY NIE WIĘCEJ NIŻ 50 ml. i pamiętamy, że to barwniki nietrwałe i zmieniające kolor (np. jeżyna niebieszczeje w obecności zasad).
Jeśli do litra tak przygotowanej nalewki (smak i kolor już gotowe) dodamy 400 ml. wody - dostaniemy 45% trunek. Pomyślnych eksperymentów życzę - jak mówią górale; "jak sie nie psewrócis to sie nie naucys, hej!"
BLock