Ci, którzy zapalają pierwszego papierosa w ciągu 30 minut po przebudzeniu są niemal dwukrotnie bardziej narażeni na zachorowanie na raka płuca niż pozostali palacze - tak wynika z analizy przeprowadzonej przez naukowców amerykańskich z Penn State College of Medicine i opublikowanej na łamach periodyku Cancer.
Do analizy wykorzystano dane 7611 palaczy - 4776 ze zdiagnozowanym rakiem płuca i 2835 bez tego nowotworu. Stwierdzono, że wzrost ryzyka rozwoju nowotworu płuca spowodowany porannym sięganiem po papierosa był niezależny od innych czynników zwiększających to ryzyko: liczby wypalanych dziennie papierosów i długości okresu palenia.
W tym samym wydaniu pisma Cancer ukazała się podobna analiza, ale dotycząca wpływu porannego palenia na prawdopodobieństwo rozwoju nowotworów głowy i szyi. W tym badaniu uczestniczyło 1850 obecnych i byłych palaczy, spośród których u 1055 wystąpiły nowotwory głowy i szyi oraz 795 osób stanowiących grupę kontrolną.
Okazało się, że jeżeli od przebudzenia do momentu zapalenia papierosa nie mijało pół godziny, to ryzyko raka było 1,6-krotnie wyższe, natomiast, gdy upływało od 30 do 60 minut, było ono ponad 1,4-krotnie wyższe niż u palaczy, którzy z zapaleniem pierwszego porannego papierosa odczekiwali przynajmniej godzinę od wstania z łóżka.
Wniosek jest prosty. Jeśli już palić to najlepiej zacząć po południu, a może nawet i po obiedzie. Przecież właśnie po posiłku, przy popołudniowej kawie, czy drinku, papieros smakuje najlepiej.