Żyć Dobrze

Nie raz dawałem się zaszyć

Nie raz dawałem się zaszyć… - historia Piotra z Warszawy

Warszawa to jedno z tych miast, które rzadko kładzie się spać. Tutaj zawsze można znaleźć jakiś bar lub pub, w którym po stresującym dniu pracy wychyla się kielicha lub dwa… Takie codzienne „odstresowywanie” sprawia, że nie zauważamy, kiedy popadamy w nałóg. Ciągły stres, szybkie tempo życia, ambicja, introwertyzm - alkoholizm ma różne podłoża.

 

Piotr: Nie pamiętam, kiedy zacząłem pic. Zwyczajnie tego nie zauważyłem, bo ciągle dokądś gnałem, a szef w pracy chciał wszystko na wczoraj. Alkohol był moim lekiem na bezsenność.

Niestety alkohol to rozwiązanie na krótką metę, a alkoholizm to poważna choroba, na którą nie ma cudownego leku. Istnieje natomiast szeroki wachlarz niedoskonałych narzędzi terapeutycznych, które pomagają w odzyskiwaniu trzeźwości.

Piotr: Kolega z pracy polecił mi wszywkę przeciwalkoholową (http://www.chirurg-24.pl). Podobno skutecznie trzymała go z dala od alkoholu, nawet piwa. Mieszkam w Warszawie. Nie trudno tu znaleźć gabinet, w którym zaszyją człowieka od ręki, nawet w środku nocy – kiedy akurat wytrzeźwiejesz.

Zabieg implantacji wszywki esperalowej – właściwie wszywki alkoholowej z disulfiramem WZF – można przeprowadzić 12 godzin po spożyciu alkoholu. Implantacja trwa zaledwie 30 minut i wykonuje ją większość niepublicznych gabinetów chirurgicznych w każdym większym mieście w kraju, Warszawa nie jest tutaj żadnym wyjątkiem.

Piotr: Byłem „zaszyty” i przekonany, że już więcej nie sięgnę po alkohol. Jednak bezsenność była silniejsza. Jak zawsze w takiej sytuacji, sięgnąłem po kielicha… W momencie zrobiło mi się słabo. Noc spędziłem z głową w kiblu.

Zaszycie się od alkoholu – jak często nazywany jest zabieg wszywania implantu esperalowego – nie hamuje głodu alkoholowego, ale powoduje nieprzyjemne doznania po konsumpcji nawet niewielkiej ilości alkoholu. Jest to wynik upośledzenia naturalnej funkcji detoksykacyjnej wątroby, która ze względu na działanie substancji aktywnej zawartej we wszywce nie jest w stanie „trawić” alkoholu. W ten sposób dochodzi do zatrucia alkoholowego.

Piotr: Po trzech takich nocach pognałem do gabinetu i zażądałem usunięcia wszywki. Zabieg wykonano od ręki.

Osoby uzależnione często impulsywnie podejmują decyzję o zaszyciu się, co prowadzi do równie szybkiej decyzji o usunięciu wszywki, która – w odczuciu wielu chorych – stanowi główne źródło ich złego samopoczucia. Ale złe samopoczucie to nie jedyne zagrożenie, jakie niesie za sobą „zaszywanie się od alkoholu”.

Terapeuci nie zalecają wszywek antyalkoholowych wszystkim swoim pacjentom z obawy o silne oddziaływanie specyfiku w reakcji z alkoholem. Wyniszczony nałogiem organizm może mieć trudności w radzeniu sobie z zatruciem alkoholowym, do jakiego prowadzi konsumpcja po wszyciu esperalu. Jako że specyfik nie gwarantuje abstynencji, osobom u których istnieją uzasadnione obawy zdrowotne odradza się „zaszywanie”.

Piotr: Drugi raz zaszyłem się, kiedy rzuciła mnie dziewczyna. Trzeci raz po śmierci przyjaciela. Czwarty, bo matka błagała, żebym coś z sobą zrobił, a że akurat wtedy byłem trzeźwy… Ostatnią wszywkę przyjąłem podczas terapii odwykowej.

Statystyki pokazują, że esperal ma niewielką skuteczność, jeśli terapia z wykorzystaniem wszywek antyalkoholowych nie jest poparta innymi formami leczenia uzależnienia. Decyzja o „zaszyciu się” powinna być dobrowolną i świadomą decyzją osoby uzależnionej, która chce zerwać z nałogiem. A i wówczas esperal nie daje 100% gwarancji powodzenia.

Artykuł zewnętrzny