Z seksem jest jak z homarem. Trzeba wiedzieć, jak się do tego dobrać i jak to spałaszować. Niezbędna jest instrukcja, ponieważ bez instrukcji działa się po omacku, częstokroć doszczętnie niszcząc homara, aby po zniszczeniu uznać, że homar nie jest smaczny.
Jeżeli zabieramy się za seks bez instruktora albo instruktorki, z reguły wypada to blado i niesmacznie i mijają całe epoki, zanim przekonamy się do tego całego wielkiego halo ponownie. Jaka kultura, takie w zakresie seksu instrukcje i instruktorzy. W kulturze konsumpcji instrukcje płyną wprost z głównego konsumpcyjnego przekaźnika, a mianowicie z ruchomego, kolorowego medium.
Instrukcje w erze konsumpcji płyną wprost z filmów oraz internetowych obrazów porno. Choćby dlatego, że pornografia czai się dzisiaj dosłownie wszędzie i jest bardzo łatwo dostępna. Stała się ostatnio wręcz elementem kulturowego mainstreamu, jest tak samo dostępna i akceptowana jak zwyczajne filmowe produkcje. Nic dziwnego, dba o tę dostępność przemysł pornograficzny, którzy w erze sieci przynosi krociowe zyski. W połowie 90. lat XX wieku rynek pornograficzny dosłownie eksplodował.
Nie ma wątpliwości, że stało się tak za sprawą stron WWW oraz łatwości zamieszczania na nich elektronicznych wersji filmów porno w nowych formatach.
Całkowita suma wydatków Amerykanów na pornografię komputerową, akces do stron WWW z seksem, peep-shows, kasety wideo, płyty DVD i drukowane magazyny erotyczne sięgnęła w roku 1998 niebotycznej sumy 8 miliardów dolarów.
Inne szacunki mówią, że w roku 1999 tylko na pornografię internetową, zupełnie pomijając inne nośniki treści obscenicznych, Amerykanie wydali 2 miliardy. Porno w sieci, produkowane w Europie, przynosi miliard euro rocznie.
Wydawałoby się, że kolosalne zyski z pornografii generowane są wyłącznie przez klienta męskiego i że najogólniej pornografia kierowana jest przede wszystkim do mężczyzn. Taki pogląd to oczywiście półprawda. Podobnie jak inne poglądy na temat pornografii. Takie dla przykładu, że według teorii feministycznej pornografia dostarcza odbiorcy zubożony, odarty wizerunek kobiecej i męskiej seksualności, że gwałci ideę wolności jednostki i prowadzi wprost do przemocy seksualnej.
Inną półprawdą, tym razem z drugiej strony barykady w bitwie o porno, jest to, że pornografia jest źródłem informacji seksualnej, zwłaszcza dla ludzi młodych. Odkryto, że uczniowie i studenci, przykładowo, uczą się mechaniki seksu z filmów pornograficznych. I że jest to proceder powszechny, przynajmniej na zachodzie Europy.
W jednym ze szwedzkich badań (z 2001 roku) odkryto, że 94% uczniów szkół ponadpodstawowych i 74% uczennic widziało choć raz w życiu film pornograficzny. Wydaje się zatem, że musi istnieć jakaś zależność między oglądaniem filmów czy materiałów pornograficznych a realnym uprawianiem seksu.
0 ile taki wpływ na chłopców i młodych mężczyzn uznaje się za rzecz oczywistą, o tyle nie sądzono do tej pory, a przynajmniej czyniono to nieczęsto, aby pornografia wywoływała jakieś głębsze zmiany w życiu erotycznym dziewcząt i młodych kobiet. Inaczej uważają Christina Rogala i Tanja Tyden, szwedzkie badaczki, które wzięły pod lupę młode kobiety odwiedzające sztokholmską klinikę planowania rodziny i wykrywania chorób przenoszonych drogą płciową . Klinika jest dostępna dla wszystkich, przy czym stanowi ona często odwiedzaną instytucję edukacyjną (nie to, co w Polsce).
Ponad 94% przebadanych kobiet miało za sobą doświadczenie seksu oralnego, a spośród tych, które go doświadczyły, aż 98% robiło to więcej niż raz i tyleż samo pragnie doświadczenie owo powtarzać w przyszłości. Przy czym najciekawsze są wyniki badań w grupie respondentek najmłodszych (14-19 lat). Aż 83% nastolatek przyznało się do uprawiania seksu oralnego, w tym 78% więcej niż raz. Aż 97% spośród tych, które tej przyjemności doświadczyły, chce ją powtarzać. Ale seks oralny to przecież konsumpcyjny banał. Jak bułka z dżemem.
Przyjrzyjmy się wynikom na temat doświadczeń z seksem analnym, który - na co wskazują wszelkie poważne, przeprowadzane na świecie badania - nie jest praktyką w świecie zachodnim nazbyt częstą, ponieważ poczucie satysfakcji z seksu analnego jest u kobiet, ujmijmy to eufemistycznie, raczej niewielkie. I oto pośród młodych Szwedek seksu analnego doświadczyła niemal połowa (47,3%), z czego 66% więcej niż raz, a chce to doświadczenie powtarzać aż 56%! To jeszcze nic. Przyjrzyjmy się praktykom analnym najmłodszych Szwedek w badanej tu grupie. Aż 31% nastolatek ma to doświadczenie za sobą, za to powtórki pragnie 60%. Dane te są z punktu widzenia badacza zachowań seksualnych wprost przytłaczające. Nigdzie, w żadnym kraju, w żadnej populacji i w żadnej innej grupie wiekowej te odsetki nie są tak ekstremalnie wysokie.
Rogala i Tyden zapytały także o satysfakcję ze wzmiankowanych praktyk seksualnych i poprosiły o ocenę na skali od 1 (doświadczenie skrajnie nieprzyjemne) do 7 (doświadczenie skrajnie przyjemne). Zaledwie 1% kobiet uznało seks oralny za coś skrajnie nieprzyjemnego, jednak aż 23% uznało za taki seks grecki. Z kolei aż 25% uznało seks oralny za rzecz niezwykle przyjemną, seks analny doczekał się zaś 5% oddanych fanek.
Większość ocen jednego i drugiego typu praktyk seksualnych mieściła się pośrodku skali.
Nie tyle jednak oceny interesowały szwedzkie badaczki, ile związek uprawiania seksu oralnego i analnego z oglądaniem materiałów pornograficznych. Okazało się, że zdecydowana większość młodych kobiet (nieco ponad 84%) miała kontakt z pornografią w dowolnej postaci. Spośród tych, które pornografię widziały, 78% miało z nią kontakt rzadko, 20% od czasu do czasu, a zaledwie 16 kobiet (nie procent) bardzo często. Cztery kobiety na pięć (80%) wierzą, że pornografia ma wpływ na zachowania seksualne ludzi, zaś nieco ponad 31% spośród tych dziewcząt, które materiały porno widziały, sądzi, że miało to i ma wpływ na ich własne zachowania. Widać tu zatem znaczącą dysproporcję między sądami o życiu innych ludzi oraz o ich podatności na wpływ a przekonaniami na temat własnej podatności na filmy porno.
Większość ludzi uważa, że pornografia ma większy wpływ na innych ludzi niż na nich samych.
Badaczki zapytały także o to, w jaki konkretnie sposób pornografia wpływa na zachowania. W wyniku analizy danych badaczki wyróżniły cztery podstawowe kategorie wpływu:
porno może mieć wpływ
- pozytywny,
- ekscytujący (w sensie podniecający, rozrywkowy, zachęcający do poszukiwań i przynoszący ekstremalnie pozytywne zmiany i doznania),
- negatywny,
- ani pozytywny, ani negatywny.
Aż 53% młodych Szwedek uznało, że pornografia ma na nie wpływ pozytywny, 12% uznało ten wpływ za ekscytujący, 27% uznało, że pornografia wpłynęła na ich życie w sposób negatywny, 8% zaś nie miało zdania i nie uznało tego wpływu ani za negatywny, ani za pozytywny. Co innego, jeśli chodzi o ocenę wpływu pornografii na życie innych ludzi. Najwidoczniej młode Szwedki uznają inne osoby za durniów nieodpornych na diabelstwo pornografii. Zaledwie 19% tak liberalnych w stosunku do samych siebie respondentek doszło do wniosku, że porno ma pozytywny wpływ na życie innych ludzi. Zaledwie 4% stwierdziło, że ten wpływ na innych jest ekscytujący.
Za to aż 66% młodych kobiet uznało, że pornografia ma negatywny wpływ na innych ludzi (że wpływ ten nie jest ani pozytywny, ani negatywny uważało 11%).
Młode Szwedki są znacznie bardziej liberalne, jeśli chodzi o seks w stosunku do samych siebie niż w stosunku do innych. A my, w kraju nad Wisłą, marudzimy, że to u nas wciąż zagląda się pod czyjąś pierzynę i bezustannie czegoś innym zakazuje.
Przejdźmy do konkluzji, które są, jak mi się wydaje, charakterystyczne dla edukacji seksualnej w czasach konsumenckich.
Otóż Rogala i Tyden uważają, że istnieje ścisły związek między oglądaniem materiałów pornograficznych a zachowaniami seksualnymi wśród młodych kobiet. Widać ten związek bardzo wyraźnie, kiedy przyjrzymy się praktykom analnym. Tylko 27% spośród tych kobiet, które nigdy nie widziały filmów porno (a są to po przełożeniu na liczby zaledwie 43 osoby), miało w życiu stosunek analny. Pośród tych, które miały kontakt z pornografią, aż połowa (czyli 416 osób) odbyła też stosunek analny.
Od razu trzeba powiedzieć osobom niezorientowanym, że dzisiejszy film porno traktuje seks analny jako jeden z kąsków głównych, nie zaś jako perwersję pokazywaną w filmach dla zboczeńców.
Kiedyś, w 70. latach, taką pornograficzną oczywistością byt seks oralny, którym dzisiaj zaczyna się każda właściwie scena.
Słowem, nie tylko seks oralny jest dzisiaj pornograficzną normalnością, jest nim również seks analny, prezentowany, jak na pornografię przystało, w przypudrowanych nieco szczegółach.
Zdaniem szwedzkich badaczek, częste oglądanie filmów i materiałów pornograficznych ze scenami seksu analnego decyduje o tak dużym odsetku uprawiających ten typ seksualnej rozrywki dziewcząt. Jak widać zatem, seks oralny, dzięki kilkudziesięcioletniej ekspansji pornografii, zbanalizował się do tego stopnia, że ma go już za sobą zdecydowana większość nastolatek. Jest praktyką tak bardzo pospolitą, jak nie przymierzając, wynoszenie z domu śmieci. W chwili obecnej pospolicieje dzięki pornografii też seks zwany greckim.
Jeżeli uznamy szwedzkich nastolatków za grupę wskazującą liberalne trendy w kulturze Zachodu, to w przyszłości seks oralny i seks analny powinny być stałymi elementami gry seksualnej, na którą dzięki wpływowi mediów (szczególnie Internetu) dziarsko i bez szczególnych wahań godzą się kobiety. Wypada uznać, że porno w epoce masowej konsumpcji nie wpływa jedynie na mężczyzn i że stanowi instruktaż również, a może zwłaszcza, dla kobiet.
A co, nie mogą być przecież gorsze w poszukiwaniu konsumpcyjnych przyjemności od swoich kolegów, a skoro coś figuruje w kulturze hedonizmu w katalogu przyjemności, to mimo nieprzyjemności, jaką czasem sprawia, należy to coś bezwarunkowo kultywować. Pornografia jest instruktażem tak wszędobylskim, że staje się pozycją obowiązkową w socjalizacji prawie każdego nastolatka epoki konsumpcyjnej.