Moto Sfera

Renault Megane Coupe Monaco GP

Renault Megane Coupe Monaco GP

Renault Megane Coupe Monaco GP, nazwa dość długa, ale jakże zobowiązująca. Pobudzająca naszą wyobraźnię. Słysząc te elektryzującą zbitkę słów w naszym krwioobiegu adrenalina zaczyna szaleć. Wcale się temu nie dziwię. Sam nie mogłem się doczekać momentu odbioru kluczyków, o przepraszam karty zbliżeniowej. Skoro już o tym mowa, to od wielu lat jej wymiary nie zmieniły się.

 

Wizytówką samochodu jest dyskretny emblemat Monaco GP umieszczony w takim miejscu, by nikt go naprawdę nie zobaczył. Chwała za to, że nie razi z tylnej klapy bagażnika. Z końcowej linii dachu wyjeżdża jeszcze delikatny spojler. Ładny, dyskretny dodający dynamizmu. Naprawdę jestem pełen uznania, bo dostałem coś ładnego, dyskretnego, a jednocześnie jasno przekazującego komunikat że to coś jest po prostu inne. Naszemu testowemu Megane Coupe Monaco GP przypisano numer 0008. Do Polski trafiło jedynie 15 sztuk tego modelu. Prawda, że jestem szczęściarzem?

Środek Megane Coupe Monaco GP bardzo poprawny, aczkolwiek jest kilka mankamentów, które mogą się nam nie podobać. Całe wnętrze jest dosyć ciemne. Na szczęście zewnętrzna barwa nadwozia niespodziewanie znalazła sobie miejsce w środku i to w kilku miejscach. Środkowy panel, listwa przed pasażerem oraz uchwyty do otwierania drzwi - te elementy są perłowo-białe. Ożywiło to panujący smutek w czarnej otchłani.

Zawieszenie Megane Coupe Monaco GP to połączenie możliwości amortyzacji dziur i nie przenoszenie hałasu do środka kabiny oraz świetnego trzymania podczas gwałtownych zmian kierunków jazdy. W Megane Coupe Monaco GP udało się nieco utwardzić zawieszenie nic nie tracąc z komfortu. Pod maską w testowanym egzemplarzu silnik benzynowy o pojemności 1,4 litra i mocy 130 KM. To chyba największe rozczarowanie kojarzącego się ze sportem testowanego auta. Oczywiście świetnym argumentem producenta jest, że moda na tak zwany downsizing dotarła i do Megane, ale mnie nie to nie przekonuje. Trochę rekompensuje to "podpowiadacz" zmiany biegów. Znak graficzny umieszczony na jednym z zegarów przypomina drążek zmiany biegów i to jest fajne. Ale nic poza tym. W tak limitowanej wersji spodziewałem się niezłego kopa, a nie czegoś co nadaje się do jazdy dla niedzielnych kierowców. Spuszczam zasłonę milczenia o takiej konfiguracji. Co więcej ten downsizing wcale nie jest taki fajny. Spalanie podczas testu wyniosło średnio 8,5 litra i musiałem się nieźle starać, żeby takowe uzyskać.

Monaco GP w Megane Coupe to sprytna sztuczka marketingowa. Dostaliśmy ładne opakowanie samochodu, które zostało pokonane przez silnik. Oczywiście malkontenci powiedzą, że jak mi nie pasują takie osiągi to mogę sobie sprawić Megane RS, ale jest jeden problem....cenowy. W przypadku testowanego samochodu można zadać sobie pytanie o sens produkowania limitowanych serii, ale moim zdaniem niepotrzebnie. Zawsze znajdzie się ktoś, kto chce wyróżnić się z tłumu pozostałych pojazdów. A to na pewno jest możliwe w Megane Coupe Monaco GP.

Sławomir Herman