Intymność

Stymulatory miłości

Stymulatory miłości

Afrodyzjaki - stymulatory miłości czy wielkie oszustwo? Gdzie ukryty jest sekret wiary we wspaniałe działanie warzyw, owoców, napojów, zapachów i innych zwykłych rzeczy otaczających nas na co dzień? Wiara to chyba odpowiednie określenie. Głos rozsądku nie jest w stanie przezwyciężyć pragnienia wzmocnienia potencji. Nie działa żadna logika, żadne dowody naukowe. A przy tym wszystkim wielką rolę odgrywa autosugestia. I nikt nie chce przyjąć dowodów, że zjadanie mięczaków wywołuje... powstanie odmiennej orientacji płciowej.

 

„Osuszyć liście tarniny oraz akacji, rozdrobnić je i wymieszać z taką samą ilością miodu, odstawić na cztery dni, a potem specyfik regularnie spożywać" - tak brzmiał pierwszy przepis na miksturę służącą aktom miłosnym, zapisany hieroglifami w 1700 r. p.n.e. przez Egipcjan.

Bogowie na Olimpie za afrodyzjak uważali ambrozję. Zwykli śmiertelnicy w starożytnej Grecji i Rzymie przekonani byli o skuteczności miodu i czosnku. Pierwszy dodawać miał słodyczy, drugi pikanterii. Z biegiem lat sposobów na zwiększenie wigoru przybywało.

Słynny Casanowa swoje powodzenie u kobiet zawdzięczał ponoć ostrygom. Tylko na śniadanie zjadał ich aż pięćdziesiąt.

Don Juan z kolei do omletu z 10 jaj dodawał bazylii, lubczyku i także czosnku. Madame Pompadour cieszyła się względami Ludwika XV, króla Francji, dzięki prostej potrawie z marchewki i ziemniaków polanych sosem beszamelowym. Po latach odkryto też sekret niespotykanej wręcz wielodzietności wśród rybaków znad Wołgi i Amuru. Poławiacze jesiotra i łososi przyznali się bowiem, że prosto z beczek wyjadali kawior.

 

Z samego morza

Nazwa „afrodyzjak" wywodzi się od imienia bogini Afrodyty zrodzonej z morskiej piany. Od tamtej pory zresztą o wszystkich owocach morza mówi się, że podnoszą seksapil. Morskie skorupiaki zawierają fosfor, wapń, cynk, jod, żelazo i witaminy z grupy B, które są podstawowymi składnikami typowego afrodyzjaku.

Lekarze afrodyzjakami nazywają środki wpływające stymulująco na strefę erogenną, a nasze babki po prostu miłosnymi przyprawami. Bez względu na określenie służą one trzem podstawowym celom: mają podnosić potencję u mężczyzn, zwiększać potrzeby seksualne obu płci i pomagać leczeniu bezpłodności.

 

Wspomagające warzywa

Do afrodyzjaków zalicza się również warzywa: por, seler, pietruszkę (nać i korzeń), bakłażany, szparagi, warzywa liściaste (kapustę, sałatę, brukselkę, itp.), paprykę i marchew. Mężczyźni cierpiący na spadek libido powinni uwzględnić w swojej diecie potrawy z porów. Jego działanie wzmaga również połączenie tej rośliny np. z selerem lub pokrzywą. Por jest bogaty w białko, cukry, witaminę B1, B2, PP i C oraz związki mineralne, takie jak: wapń, fosfor, sód, potas i żelazo.

Działanie pobudzające wykazują także nasiona pokrzywy, z których od dawien dawna przyrządzano miłosne napary. Osobom znudzonym życiem erotycznym poleca się zażywać susz z mielonych liści - łyżeczkę proszku po posiłku, popijaną niewielką ilością wody.

 

Owoce rozpalające zmysły

Symbol pokusy - jabłko. Wąż zdołał przekonać kobietę, ta swojego partnera i tak zaczęły się wszystkie kłopoty rodzaju ludzkiego.

Nie tylko jabłko. Kusząca kształtem kobiecych wdzięków jest też gruszka - ulubiony motyw sztuki erotycznej. Winogrona kojarzą się z rozkoszą, płodnością i wszystkimi radosnymi bogami (m.in. Dionizosem, Bachusem), ponieważ z nich produkuje się wino, a ono sprzyja igraszkom. W Śnie nocy letniej Szekspira wróżki posługiwały się brzoskwinią jako afrodyzjakiem. Cielisty kolor, subtelny aromat i soczysty miąższ rozpalał zmysły. Natomiast migdały kojarzą się z namiętnością i płodnością. Ich intensywny, nieco gorzki aromat ponoć podnieca kobiety, stąd znajduje zastosowanie również w kosmetyce.

W starożytnej Grecji owocami kojarzącymi się z płodnością i miłością były figi. Także w Chinach podobnie myślano, obdarowując figami nowożeńców.

 

Czarodziejskie przyprawy

W medycynie ludowej na kłopoty miłosne szczególnie polecane są jajka przepiórek, listki ruty, szyszki chmielu i jałowiec. Stuprocentowy sukces gwarantował także lubczyk i rozmaryn. Ten pierwszy najlepiej dodać do zup, drugi do mięs - mówiły nasze babcie. Dania nimi przyprawione mają wspaniały aromat, stają się pikantne, lekko rozgrzewają. Można je łączyć z pietruszką, szałwią lub cebulą, roślinami również o właściwościach afrodyzyjnych. Wysuszone liście rozmarynu można też dodać do kąpieli. Dzięki czemu skóra staje się wrażliwsza na dotyk.

Również wiele przypraw korzennych, np. gałkę muszkatołową od wieków stosowano do rozbudzania namiętności. Muszkat łączono z cynamonem, goździkami, kardamonem i imbirem, tworząc odurzającą mieszankę. Do dziś w Indiach parzy się czarną herbatę z tymi składnikami, podając ją jako miłosny eliksir.

Gałka muszkatołowa zawiera sporo jadalnego tłuszczu, olejku lotnego oraz skrobię, pektyny i barwniki. Trująca mirystycyna występująca w nasionach ma działanie narkotyczne, halucynogenne i stymulujące. Z niej produkuje się miłosne tabletki MDA.

Składnikiem mieszanek miłosnych jest też czarny pieprz. Te właściwości zawdzięcza piperynie, która odpowiada za ostry smak. Najczęściej łączy się go, tak jak muszkat, z cynamonem, goździkami i imbirem, które wzmagają pobudzające właściwości tej przyprawy. Działanie afrodyzyjne mają także herbatki, alkohole lub koktajle z pieprzem.

 

Nie tylko przez żołądek

Miłosnym igraszkom sprzyjają nie tylko kulinarne specjały. Zdaniem seksuologów rolę afrodyzjaków powinny odgrywać także zapachy. Już Kleopatra w oczekiwaniu na Marka Antoniusza wykorzystywała wonny atrybut płatków róży. Przed przyjściem ukochanego rozsypywała je po całym pałacu.

Nana, bohaterka XIX-wiecznej powieści Emila Zoli, ustawicznie kusiła mężczyzn, perfumując swoje ciało.

Dziś aromaterapii przypisuje się na powrót magiczne działanie. By rozkochać partnera - uważa wiele kobiet - wystarczy do kąpieli dodać kilka kropel olejku geraniowego, lawendowego czy grejpfrutowego. Chińczycy wykorzystują woń kwiatów morelowych, jako jeden z najpopularniejszych składników kosmetyków zwalczających objawy starzenia się skóry.

Kiedy jednak pod ręką nie mamy żadnej miłosnej mikstury, z pewnością  możemy polegać - po prostu na gorącym prysznicu.