Intymność

Tajemnice orgazmu

Tajemnice orgazmu

Jest jednym ze zjawisk fizjologicznych motywujących zachowanie gatunku. Odgrywa przy tym istotną rolę w związku obydwojga partnerów. Orgazm stanowi element cielesnej bliskości, daje nie tylko radość i redukcję napięć, ale również potęguje i umacnia więź uczuciową.

 

Jest zjawiskiem dobrze, aczkolwiek nie do końca poznanym. Stanowi przeżycie wywołane przez sumę bodźców płynących z kobiecego organizmu. Bodźce te, odbierane przez wszystkie zmysły i przesyłane do centralnego układu nerwowego, wywołują w nim poczucie satysfakcji, spazmu rozkoszy czy spełnienia.

 

Erotyczne hormony

Seks ma swoją chemię, gdyż tuż przed i podczas intymnego kontaktu w organizmie wydzielają się różne hormony. Feromony prawdopodobnie inicjują reakcję pożądania, wywołując wzrost aktywności erotycznej.

Endorfina, fenyloetyloamina (PEA), kształtuje odczucie zakochania, wywołuje doskonałe samopoczucie i zadowolenie z siebie. Dzięki niej podczas seksu nie odczuwamy, że np. drętwieje nam jakaś część ciała, a nawet nie czujemy bólu.

Oksytocyna, którą nazywa się "związkiem chemicznym przytulenia się" (gdyż potęguje uczucie miłości i związki uczuciowe), jest hormonem najaktywniej wydzielanym podczas orgazmu. Powoduje rytmiczne skurcze mięśnia macicy podczas szczytowania, a po stosunku ma działanie uspokajające, zapewniając wówczas spokojny i mocny sen.

Dopamina i serotonina to substancje neuroprzekaźnikowe, które stanowią niesłychanie ważne czynniki dla popędu płciowego, dla fizycznej realizacji i seksualności. Kierują bowiem naszym popędem i emocjami. Przekazują impulsy nerwowe do mózgu, pobudzają go, podwyższają nasz nastrój i powodują uczucie przyjemności i euforii. Serotonina działa silnie kurcząco na mięśnie gładkie naczyń krwionośnych, a także występuje w ośrodkach sterujących snem oraz hamujących ból.

Estrogeny, czyli kobiece hormony, których ilość także rośnie podczas każdego stosunku, zwiększają podatność na bodźce erotyczne. Poza tym kobiety, które regularnie uprawiają seks, mają więcej estrogenu w organizmie.

W powstawaniu i utrzymywaniu się popędu seksualnego na określonym poziomie istotną rolę odgrywa testosteron, męski hormon, który jest wytwarzany u kobiet w nadnerczach i jajnikach. Wzmaga pożądanie i wywołuje szczytowanie.

DHEA (dehydroepiandrosteron) to główny hormon seksu zwiększający popęd płciowy. Jego poziom w organizmie jest najwyższy między 20. a 30. rokiem życia, ale zwiększa się dzięki regularnym stosunkom. Przed i podczas orgazmu jego poziom rośnie od trzech do pięciu razy.

 

Cztery fazy

Powszechnie przyjęty model reakcji seksualnej kobiety to cykl złożony z czterech faz. Najpierw więc narasta podniecenie, przez pewien czas utrzymuje się na określonym poziomie (plateau), a następnie pojawia się szczytowanie, po którym następuje odprężenie.

Czas trwania poszczególnych faz może kształtować się różnie. Przy pewnym doświadczeniu czy trenowaniu możliwe jest nawet przeżycie przez kobietę wielokrotnego orgazmu bądź stanu orgazmowego.

tajemnica 1

 

W całym ciele

Orgazm obejmuje całe ciało kobiety. Ściany pochwy ulegają wówczas przekrwieniu, a jamiste przestrzenie naczyniowe łechtaczki (clitoris) wypełniają się krwią i dochodzi do jej erekcji. Jednocześnie występuje obfite wydzielanie śluzowatej wydzieliny (przesięk zwany lubrykacją). Następują rytmiczne skurcze mięśni. Reakcje dotyczą nie tylko narządów płciowych. Przyspiesza się, i to znacznie, akcja serca, wzrasta ciśnienie krwi. Oddychanie pogłębia się i staje się częstsze, skóra ulega zaczerwienieniu. Równocześnie pojawia się intensywne wydzielanie potu, a także zwiększa się napięcie mięśniowe (wzrost napięcia mięśni szkieletowych). Palce rąk i nóg wykonują nieskoordynowane ruchy chwytne. Objawom tym towarzyszy obrzmienie piersi i naprężenie brodawek piersiowych.

Obecnie upowszechnił się podział kobiecego orgazmu na łechtaczkowy (uważany za infantylny, "gorszy") i pochwowy (rzekomo dojrzalszy, pełny, "lepszy"). Jednak ponieważ właściwie orgazm dokonuje się w całym ciele, takie rozróżnienie nie ma wielkiego sensu.

 

Punkt G

Podniecenie płciowe podczas ekscytacji seksualnej może niekiedy nasilać drażnienie tzw. punktu G, zwanego także strefą G, o której po raz pierwszy wspomniał ginekolog niemiecki Ernst Grafenberg. Miejsce to znajduje się na przedniej ścianie pochwy, w jej dolnej 1/3, na wysokości wewnętrznej powierzchni spojenia łonowego. Jest możliwy do odnalezienia palcem wprowadzonym do pochwy i można go wyczuć jako niewielką wypukłość jej ścianki.

Drażnienie punktu G nasila podniecenie, przyczyniając się do wystąpienia szczytowania i jego spotęgowania. Punkt ten w wyniku znacznego ukrwienia nabrzmiewa, a reakcja ta jest następstwem regularnych ruchów frykcyjnych.

Nie należy jednak nadmiernie wyolbrzymiać znaczenia tego miejsca. Podobne, a nawet silniejsze reakcje może bowiem w sprzyjających okolicznościach wyzwolić stymulacja innych miejsc erogennych ciała kobiety: brodawek sutkowych, ust, łechtaczki czy warg sromowych mniejszych.

 Reklama

feromony skuteczne

 

Ważne są czułość i nastrój

Znajomość rozmaitych możliwości uzyskiwania i potęgowania podniecenia jest oczywiście bardzo użyteczna, jednak nadmierne "techniczne" podchodzenie do spraw seksu, jak np. usiłowanie wybiórczego stymulowania jednej okolicy z pominięciem "całej reszty" stanowi jeden z podstawowych błędów niedoświadczonych, mało wrażliwych, egoistycznych i - co tu dużo mówić - nieinteligentnych kochanków.

Kobieta może poczuć się urażona i rozczarowana, jeśli czyni się z niej jedynie "nosicielkę" łechtaczki czy punktu G. Ważne jest, by w układzie partnerskim tliła się pozytywna więź emocjonalna. Aby intymnym kontaktom towarzyszył odpowiedni nastrój, aura mająca towarzyszyć zbliżeniu. Dlatego też zazwyczaj kobieta oczekuje, aby mężczyzna doceniał również rolę czułości, pieszczot, przytulania się i nie sprowadzał współżycia jedynie do mechanicznego drażnienia od razu erogennych punktów takich jak punkt G.

Seks wymaga zazwyczaj przygotowania i zwrócenia uwagi na poszczególne elementy, które dopiero zestrojone ze sobą tworzą harmonijną całość dającą satysfakcję obojgu partnerom. Tylko wówczas można oczekiwać, że intymny kontakt zakończy się nie tylko orgazmem partnera, ale i jego partnerki.