VW up! miał zaskoczyć konkurencję. Mały up! to nie tylko wielki duchem pojazd, ale też problem dla innych producentów czerpiących ogromne zyski z tortu o nazwie „samochód miejski". Dotychczasowy lider tego segmentu - Fiat, ze swoim modelem Panda ma obecnie niezły orzech do zgryzienia.
VW up! to rasowy wilczek wśród miejskich pożeraczy asfaltu. Zaskoczył innych ceną, a ta jest naprawdę atrakcyjna. Za najtańszą wersję z wyposażeniem take up! trzeba zapłacić 31 290 PLN. Do testu przypadła mi jednak wersja high up! z silnikiem o mocy 75 KM. Jej ceny rozpoczynają się od 46 490 PLN.
Na pierwszy rzut oka widać dbałość o szczegóły. Samochód nie kojarzy się z taniochą. Dowodem są liczne dodatki, które uprzyjemniają widok. Lusterka zewnętrzne w kolorze nadwozia, przyciemniane szyby, zderzaki w kolorze nadwozia, ozdobne obręcze kół i panoramiczny dach sterowany elektrycznie to tylko niektóre elementy obok których nie można przejść obojętnie. Oczywiście za niektóre dodatki trzeba trochę dopłacić, ale Volkswagen oferuje klientom sporo ciekawych pakietów za rozsądne pieniądze.
Co w środku? Tutaj jest różnie. Elegancja przeplata się z gołą blachą. Okazuje się, że takie połączenie nie jest wcale straszne. Brzmi oczywiście fatalnie, ale w zestawieniu z innymi elementami na swój sposób wszystko współgra. Modne ostatnio błyszczące plastiki znajdziemy w kole kierownicy oraz wokół radia. Dodają elegancji, ale wadą ich jest to, że odciski palców zostają nawet przy najmniejszym muśnięciu.
VW up! Jest po prostu praktyczny. A jak wygląda możliwość dostania się na tylne fotele? No cóż, jednym przyda się trochę gimnastyki, ale biorąc pod uwagę fakt zastosowania dużych drzwi, które po otwarciu dają sporych rozmiarów przestrzeń to można tam się dostać w miarę wygodnie. Zajrzyjmy jeszcze do bagażnika. Pojemność 250 litrów w zupełności wystarczy na zapakowanie tygodniowych zakupów w markecie. Do tego jeszcze podwójna podłoga, która pozwoli odseparować od siebie niektóre towary. Jest jednak jedna wada. Wraz z otwarciem klapy bagażnika do góry nie unosi się element osłaniający jego zawartość przed oczami wścibskich przechodniów. Trzeba zrobić to ręcznie i szczerze mówiąc przy częstym korzystaniu z przestrzeni bagażowej jest to wkurzające.
Pod maską silnik, którego blok produkowany jest w Polsce. Wykonany z aluminium o mocy 75 KM i pojemności jednego litra. Szokujący dla niektórych jest fakt, że mamy do czynienia z jednostką trzycylindrową, co słychać i czuć operując pedałem gazu. Charakterystyczny dźwięk dla pracy tej jednostki przywołuje różne skojarzenia. Jedno jest pewne, że trzeba nauczyć się wykorzystywać pełen zakres możliwości tej jednostki. Gdy to opanujecie to nawet jazda na trasie i wyprzedzanie tirów będzie przyjemnością. Oczywiście nie jest to Porsche, ale uwierzcie mi, że te 75 KM w zupełności wystarczy do sprawnego przemieszczania. Maksymalny moment obrotowy wynosi 95 Nm. Podczas startu spod świateł macie wrażenie, że silnik spod maski chce wyskoczyć zostawiając za sobą całą karoserię. Dlatego spora liczba aut i ich kierowców oglądana jest przez was w lusterku wstecznym. Ale nie o takie szaleństwo w tym chodzi. Chodzi przecież o zużycie paliwa, a to podczas testu wyniosło średnio 4,8 litra. Biorąc pod uwagę fakt, że prędkości autostradowe były maksymalne, a jazda po mieście zajęła 2/3 testu wynik jest naprawdę satysfakcjonujący.
Silnik współpracował z manualną przekładnią o 5 przełożeniach. Nie można narzekać na jej pracę. Drążek zmiany biegów bez problemów trafia w wybrane miejsce.
Co do zawieszenia... zostało ono tak skalkulowane, by jazda w ruchu miejskim nie była uciążliwa. Połykanie dziur to prawdziwa przyjemność, nawet przy tak dużym - jak na mały samochód - rozmiarze kół. Niestety jazda poza miastem gwarantuje mały dreszczyk emocji, szczególnie podczas podmuchu wiatru co jest nieco dziwne. Uważajcie podczas szybkiego pokonywania zakrętów. Nadwozie wychyla się i to znacznie, co niewprawnego kierowcę może nieco wystraszyć. Na szczęście układ kierowniczy działa precyzyjnie i dostarcza sporej ilość informacji kierującemu. Stąd też możliwość szybkiej jego reakcji na to co dzieje się w danym momencie z up!-em.
Sławomir Herman