Współczesne badania amerykańskie ujawniają, że obecnie kontakty oralno-genitalne jako część składowa aktywności przedkopulacyjnej występują u około połowy małżeństw. Stwierdzono, że kontakt między ustami mężczyzny a genitaliami kobiety stosuje w zbliżeniach 54 procent par, a kontakt między ustami kobiety a genitaliami mężczyzny 49 procent par.
Chociaż liczby te są znacznie niższe niż liczby odnoszące się do innych zachowań przedkopulacyjnych, takich jak kontakty usta-usta, ręka-piersi, usta-piersi, i ręka-genitalia stosuje ponad 90 procent par, to jednak około pięćdziesięcioprocentowa przeciętna, z jaką w całej badanej populacji występują kontakty oralno-genitalne, nie uzasadnia chyba określania ich jako „nienormalne".
Mimo to jednak i mimo to, że aktywność taka jest bardzo rozpowszechniona u innych ssaków, uważa się ją często za nienormalny przejaw intymności.
Praktyka ta jest potępiona przez religijne kodeksy moralne tradycji judeochrześcijańskiej, nawet u par małżeńskich, a bywa też uważana nie tylko za niemoralną, ale za niezgodną z prawem.
Zakazany seks oralny
Zdumiewające, że jeszcze w XXI wieku taki stan rzeczy istnieje niemal we wszystkich stanach Ameryki Północnej. Ściślej mówiąc, jedynie w Kentucky i w Karolinie Południowej amerykańskie pary małżeńskie mogą, nie łamiąc prawa, oddawać się jakimś formom kontaktu oralno-genitalnego.
Znaczy to, że w ostatnich czasach 50 procent wszystkich innych obywateli amerykańskich, formalnie biorąc, przekroczyło czy przekracza prawo w którymś okresie życia małżeńskiego. W stanach, gdzie praktyki te są nielegalne, z wyjątkiem stanu Nowy Jork, gdzie są one zakwalifikowane do kategorii wykroczeń, uznaje się je za przestępstwo. W stanach Illinois, Wisconsin, Missisipi i Ohio prawo sankcjonuje osobliwy rodzaj nierówności seksualnej, gdy bowiem mąż nawiązuje kontakt oralny z żoną, to jest to zgodne z prawem, gdy zaś żona aktywnie angażuje się w podobny sposób, popełnia przestępstwo.
Te dziwne ograniczenia prawne rzadko są przestrzegane w praktyce, a w ostatnich latach, gdy zezwolono na sprzedaż i reklamę aromatycznych natrysków dopochwowych, stały się wręcz absurdem. Wykorzystuje się je jednak czasami w sprawach rozwodowych, wymieniając praktyki oralno-genitalne jako przykład „psychicznego znęcania się" w małżeństwie.
Wskazywano też na to, że teoretycznie biorąc, takie prawo może ułatwiać szantaż. Jak wiadomo, z biologicznego punktu widzenia nie istnieją żadne argumenty przeciw kontaktom usta-genitalia. Wprost przeciwnie, jeżeli pomagają one zwiększyć emocjonalną intensywność aktywności przedkopulacyjnej, służą tylko zacieśnieniu wzajemnej więzi między małżonkami i w ten sposób umacniają stan małżeński, tak energicznie i na tyle innych sposobów chroniony przez Kościół i przez prawo kraju.
Zachowanie typowe wśród ssaków
Badając szczegółowo formy, jakie przybiera ten rodzaj intymności u ludzi, można dostrzec różnicę między człowiekiem i innymi ssakami praktykującymi kontakty oralno-genitalne. U innych gatunków praktyka ta zaczyna się zwykle od obwąchiwania i trącania nosem, co następnie przechodzi w lizanie. Rzadziej występuje rytmiczne pocieranie. Takie działanie daje dokładne informacje o stanie genitaliów partnera.
W odróżnieniu od ludzi inne gatunki ssaków osiągają pełną sprawność seksualną jedynie w pewnych okresach roku lub w pewnych określonych fazach cyklu menstruacyjnego i dlatego, zwłaszcza dla samca, przed podjęciem próby spółkowania, ważne jest, aby wiedzieć jak najwięcej o stanie pobudzenia partnerki. Przyłożenie nosa lub pyska do strefy genitalnej dostarcza cennych wskazówek dotyczących zapachu, smaku i konsystencji. Rzeczywista stymulacja partnerki za pomocą tych kontaktów ma prawdopodobnie znaczenie drugorzędne.
Kompensata
U człowieka sytuacja jest odwrotna, gdyż większe znaczenie ma element stymulacji. Usta w większym stopniu służą do pobudzenia partnerki lub partnera niż jako środek do zdobycia wiedzy o jej lub jego stanie gotowości seksualnej.
Z tego też powodu u ludzi rytmiczne ruchy frykcyjne nabierają większego znaczenia niż zwykłe dotykanie czy lizanie, przy czym kobieta, naśladując ruchy kopulacyjne, używa ust jako pseudopochwy.
Mężczyzna może też używać języka jako pseudoczłonka, ale częściej stosuje stymulację łechtaczki przez rytmiczny nacisk języka. Imituje on w ten sposób wielokrotny masaż narządu kobiety podczas ruchów kopulacyjnych. Dla mężczyzny wielką zaletą takiego niby-spółkowania jest to, że daje ono kobiecie przedłużoną stymulację, podczas gdy sam mężczyzna nie doznaje przy tym zaspokojenia w formie orgazmu.
W ten sposób może on zrekompensować sobie dłuższy czas, jakiego przeciętnie potrzebuje kobieta dla osiągnięcia orgazmu.
To tłumaczy, dlaczego ten przejaw intymności seksualnej znajduje szersze zastosowanie wśród mężczyzn niż wśród kobiet
Stwierdzono jednak, że tego rodzaju praktyki są inaczej przedstawiane w filmach porno. Przeprowadzone niedawno badania nad historią tego typu filmów nakręconych w ciągu ubiegłego półwiecza dowodzą, że omawiane tu praktyki pokazywano znacznie częściej w wykonaniu kobiet niż w wykonaniu mężczyzn.
Ma to swoje specjalne uzasadnienie. Filmy te tradycyjnie kręcono na wyłącznie męski użytek, bo były przeznaczone do pokazywania podczas spotkań z wyłącznym udziałem mężczyzn i często określano je mianem filmów „męskich".
Spotkania takie mają niewiele wspólnego z miłością, bowiem należą one do sfery seksu jako znamienia statusu. W związku ze statusem mężczyzny historycy filmów porno zauważają, iż pokazywanie mężczyzny w pozycji uległości wobec kobiety „pomniejsza" go, natomiast przedstawianie go w pozycji wyższości, w której kobieta mu „służy", wzmacnia jego poczucie dominacji.
Reklama
Dominacja
Tu wracamy znów do podstawowego zachowania zwierząt, pozycji wyrażających poddanie się osobników podwładnych. Klękanie i kłanianie się, wykonywane jako akty poddania, biologicznie polegają na obniżaniu pozycji ciała osobnika poddanego przed osobnikiem stojącym wyżej.
Jest rzeczą znamienną, że w angielskim slangu akt oralno-genitalny kobiety wobec mężczyzny określa się m.in. dosłownie jako „schodzenie do parteru". Dotknięcie genitaliów ustami wymaga od partnera aktywnego, aby przyjął pozycję ciała znacznie poniżej ciała partnera biernego.
Zachodzi to w każdej pozycji, ale jest szczególnie widoczne, gdy partner bierny znajduje się w pozycji stojącej. Aby móc przyłożyć usta do genitaliów osoby stojącej, aktywny mężczyzna lub aktywna kobieta musi uklęknąć lub ukucnąć, co wymaga przyjęcia pozycji zbliżonej do pozycji wyrażającej średniowieczne poddaństwo.
Nic więc dziwnego, że taki akt w wykonaniu kobiety bardzo silnie przemawia do mężczyzn podczas męskich spotkań, gdzie seks traktuje się jako element statusu.
Wyrównanie szans
Zupełnie inna jest oczywiście sytuacja między kochankami w warunkach prywatności. Jeżeli celem nie jest jedynie pozbawione miłości zaspokojenie seksualne, praktyka ta będzie dostarczała przyjemności, w żadnej mierze nie służąc podnoszeniu niczyjego statusu.
Ponieważ mężczyźni i kobiety potrzebują niejednakowej ilości czasu do osiągnięcia orgazmu, technika pobudzania oralno-genitalnego częściej stosowana jest przez mężczyzn.