Zaczyna się niewinnie – po prostu trochę słabiej się widzi. Traci się ostrość widzenia, szczególnie w dali, a oczy szybciej się męczą. Niektórym wydaje się, że to normalne – cóż, taki wiek, młodsi już nie będziemy, to i oczy szwankują… Gdy jednak okulary korekcyjne nie pomagają, a czytanie nawet krótkich tekstów staje się udręką, warto się zastanowić, co tak naprawdę dolega naszym oczom i jak można im pomóc. Może się okazać, że dotknęła nas zaćma. Co wtedy?
Wzrok dosłownie „zmącony”
Zaćma to w gruncie rzeczy choroba o prostym mechanizmie. Polega na zmętnieniu naturalnej soczewki oka. To mały, ale kluczowy dla wyraźnego, ostrego widzenia organ. Przepuszcza on bowiem światło i ma za zadanie odpowiednio skupiać je na siatkówce oka, tak, by umiejscowiony tam nerw mógł przesłać do mózgu dokładny obraz. Kiedy mętnieje, obraz na siatkówce staje się rozproszony i taki też sygnał trafia do mózgu. W efekcie widzimy niewyraźnie i nieostro.
Osoby chorujące na zaćmę najczęściej opisują swoje widzenie świata jak zza przybrudzonej szyby. Przedmioty odbiera się jako zamazane, a kolory – jakby wyblakłe. Najtrudniej jest wieczorami, gdy chory widzi słabiej, a dodatkowo podrażniają go światła przejeżdżających samochodów. Towarzyszą im złudzenia optyczne przypominające „świetliste pierścienie” otaczające źródło światła. Nieprzyjemne stają się też słoneczne dni, gdyż ostre światło powoduje mocny ból oczu. Oczy bolą, swędzą i łzawią, a także bardzo szybko męczą się podczas czytania. A jeśli do tego okulary korekcyjne przestają pomagać – to ostateczny dowód, że nasze oczy zaatakowała zaćma. Co robić w takiej sytuacji?
Wojna błyskawiczna, czyli leczenie zaćmy
Przede wszystkim należy szybko skontaktować się z okulistą. Jeśli to faktycznie zaćma, szybka i sprawna reakcja będzie miała ogromne znaczenie. Trzeba też mieć świadomość, że leczenie farmakologiczne czy laserowe usuwanie problemu nie wchodzi w grę. Na ten moment jedyną opcją pozbycia się zaćmy jest operacja.
Nie należy się jej jednak obawiać – to zabieg szybki i nieskomplikowany. Całość trwa od 15 do 30 minut i dzięki specjalnym kroplom znieczulającym oraz lekom uspokajającym podanym wcześniej pacjentowi jest zupełnie bezbolesna. Podczas operacji lekarz usunie naturalną, zmętniałą soczewkę, a na jej miejsce wstawi nową, o odpowiednich parametrach. Jeśli zdecydujemy się na zabieg odpłatny, pojawi się możliwość wyboru soczewki o dodatkowych właściwościach korygujących, np. dla krótkowidzów czy astygmatyków. W ten sposób można raz na zawsze pożegnać się z okularami. Z opatrunkiem trzeba chodzić kilka dni, ale po tym krótkim czasie oko wraca do pełnej sprawności. Chory zaś może znów cieszyć się doskonałym wzrokiem.
Artykuł zewnętrzny