Czysta energia, samochody elektryczne, czyste powietrze… I wszystko byłoby dobrze gdyby ni kilka drobiazgów, o których biznes i politycy ludziom nie mówią. Skąd bierze się czysta energia w Polsce? Jakie straty dla środowiska niesie produkcja i utylizacja ogniw samochodów elektrycznych?
Samochody na prąd? Tak, ale…
Wprowadzanie tak zwanej elektromobilności przed rozwiązaniem problemu produkcji energii elektrycznej jest klasyczną próbą oszukania ludzi i wmówienia im, że dzięki samochodom elektrycznym będzie zdrowsze środowisko naturalne, w tym nawet powietrze.
To oczywiście wielce ciekawe, bo wyprodukowanie samego prądu potrzebnego na przejazd 100 km przez samochód elektryczny zanieczyszcza środowisko podobnie jak przejazd starego diesla na odcinku 1500 km. Jak widać przelicznik jest bardzo Eko. Ale chcemy wierzyć! I dobrze. Aby jednak prąd był Eko – trzeba najpierw produkować go właśnie w tej formie, a jak wiemy Polska węglem rosyjskim stoi, a żadne z mocarstw ekonomicznych nie ma ochoty osłabiać swojej władzy na świecie i nie ważne co za kilka lat się z nami stanie.
Photo by sean carpenter from FreeImages
Wróćmy jednak do samych samochodów
Ta brudna „czysta energia” to nie jedyny problem. Sama produkcja ogniw niesie za sobą ogromne straty w środowisku naturalnym. Wyprodukowanie 1 kWh pojemności akumulatora generuje 200 kg CO2 wypuszczane do atmosfery. A każdy taki samochód ma baterie o pojemności od 30 do 100 kWh.
Kolejną ciekawostką jest utylizacja zużytych akumulatorów. Generalnie będzie jak z odpadami radioaktywnymi, tylko na większą skalę.
Czyste kłamstwo
Jeśli już wiemy, że jesteśmy okłamywani, że samochody elektryczne nie są żadnym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy to czy mamy się pożegnać z ideą? Nie.
Samochody elektryczne mogą być rozwiązaniem na skalę globalną i ich udział w niszczeniu naszego środowiska wcale ni musi być aż tak ogromny jak teraz.
Czekają nas dwa główne wyzwania w tej kwestii:
- Czysta produkcja energii elektrycznej.
- Produkcja i użytkowanie wyłącznie w pełni biodegradowalnych akumulatorów.
Brzmi to trochę jak sci-fi, ale spójrzmy czym dysponowaliśmy 200, 100, 50 lat temu. Czasu mamy niewiele, na naprawę i tak jest zbyt późno, ale może chociaż uda nam się nieco zmniejszyć negatywne skutki naszej działalności na tej planecie.