Yerba mate uroczystą kawalkadą zagarnia kolejne fragmenty polskiego rynku. Coraz więcej ludzi sięga po napar z ostrokrzewu paragwajskiego. Okazuje się jednak, że tradycyjna w naszym kraju grupa specjalistów od wszystkiego oponuje przed piciem yerba mate. Zazwyczaj traktują ten napój jako narkotyk. Jak to jest naprawdę z tą intrygującą alternatywą dla kawy?
W naszym kraju yerba mate rozpoczynała swoją karierę nieśmiało. Zaczęło się za sprawą znanego podróżnika i miłośnika Ameryki Południowej, z której napój pochodzi, Wojciecha Cejrowskiego. Część Polaków zaczęła się zastanawiać, cóż to za trunek w kolorowym naczynku nosi ze sobą obieżyświat? Jak się później okazało, przedmiot nazywa się matero, a ciecz to yerba mate.
Polacy postanowili spróbować egzotycznego naparu. Na wzbudzony popyt, odpowiedziała podaż i dzisiaj paczuszki z wysuszonymi liśćmi do parzenia południowoamerykańskiego trunku można dostać w większości marketów. Za sprawą spopularyzowania się yerba mate, wyłoniła się grupa wspomnianych wcześniej przeciwników, którzy recytują wady naparu. Należą do nich:
- moczopędność
- powodowanie uczucia pragnienia
- działanie narkotyczne
- powodowanie raka przełyku, gardła, jamy ustnej, pęcherza moczowego
Te dwa pierwsze to fakt, ale dla Polaków to niewielki straszak biorąc pod uwagę, że alkohol zapewnia podobne objawy, a nadwiślański naród od wieków ochoczo po niego sięga. Rzekome działanie narkotyczne to wyostrzenie zmysłów, ponieważ yerba mate pobudza. Efekt jest identyczny, jak w przypadku wypicia kawy, tylko dłuższy. Można podejrzewać, że na korzyść kawy w oczach przeciwników picia yerby przemawia głównie fakt, że ma już ona zakorzenioną pozycję w naszej kulturze. Jeśli chodzi o działanie rakotwórcze, to nikt tego nie udowodnił, a więc jest to tylko przypuszczenie oparte na tym, że narody południowoamerykańskie cierpią na takie odmiany nowotworu. Genezą takiego stanu rzeczy jest prawdopodobnie żucie tytoniu, a nie picie yerba mate.
Wady picia yerba mate na pierwszy rzut oka wyglądają groźnie, jednak rakotwórczość i narkotyczność tego trunku nie została udowodniona medycznie. Co ważne, zalet picia tego naparu jest o wiele więcej. Spośród nich wyróżnić można:
- podniesienie odporności organizmu
- polepszenie trawienia i przyspieszenie spalania kalorii (przydaje się podczas diety)
- pobudzenie umysłu
- zmniejszenie stresu
- yerba mate zawiera witaminę A, C, E, B1 i B2, karoten, biotynę, magnez, wapń, żelazo, potas, mangan, krzem, cynk i kilka innych substancji (w sumie 24)
- usuwa toksyny
- opóźnia starzenie
- w przeciwieństwie do kawy nie wypłukuje wartości odżywczych z organizmu
Jeżeli zostaliście zachęceni do spróbowania tego napoju i nie odstrasza Was jego wygląd, to teraz najtrudniejszy krok. Żeby zacząć pić yerbę tradycyjnymi metodami trzeba oczywiście kupić suszone liście. Z tym nie powinno być problemu. Później można kupić matero i parzyć ją, jak w Ameryce Południowej, czyli wsypać dużo liści (po samą górę) i kilkukrotnie wlewać wrzątek pijąc yerbę przez specjalną, metalową słomkę (bombilla). Te przyrządy najłatwiej pewnie będzie zamówić przez Internet.
Jak już znudzi się Wam smak yerby, to dla urozmaicenia można także dorzucać kawałki owoców lub soki. Istnieją też metody, polegające na zalaniu liści lodowatą wodą, albo traktowaniu pierwszego parzenia, jak wypłukania. W tym wypadku zwyczajnie wylewamy całość (bez liści), po czym pijemy dopiero po drugim zalaniu ostrokrzewu.
Ja po regularnym obcowaniu z yerbą przez cztery lata doszedłem do wniosku, że niezależnie od temperatury wody, którą stosujemy i sposobu zalewania, yerba mate zawsze smakuje niemal identycznie. Zatem buńczucznie przygotowuję napój w zwykłym zaparzaczu lub dzbanku. Działa dobrze i ma odpowiedni aromat. Pijcie na zdrowie!
Karol Sywec