Żyć Dobrze

Czy te oczy mogą kłamać?

Czy te oczy mogą kłamać?

Oczy są zwierciadłem duszy - nie jest to stwierdzenie oryginalne, jednak znajduje potwierdzenie w języku ciała. Za pośrednictwem oczu człowiek chłonie otaczający go świat. W oczach odbija się też nasz świat wewnętrzny.

Gdy ktoś mruży je, nie zawsze musi to oznaczać, że jest krótkowzroczny; czasem bowiem mamy do czynienia z osobą podstępną, wręcz niebezpieczną. Bywa też odwrotnie. Na przykład widzowie oglądający filmy z udziałem Rudolfa Valentino czy Clarka Gable'a często brali ich zmrużone spojrzenie za przejaw szczególnej zmysłowości, za spojrzenie bardzo uwodzicielskie, a tymczasem był to właśnie wynik krótkowzroczności.

Skłonność do mrużenia oczu może także oznaczać bojaźliwość i chęć zamknięcia się w sobie. Oczy szeroko otwarte to przede wszystkim naiwność. Takie spojrzenie mają często dzieci. W każdym razie żadna inna część ludzkiej twarzy nie ma tyle wyrazu co oczy. Mówi się przecież o wzroku jasnym, otwartym, o spojrzeniu miękkim, sennym, o oczach smutnych, chytrych, pustych, zimnych itd.

Oczy mężczyzn reagują gwałtownie i spontanicznie na doznania negatywne, np. strach, wstręt, gniew.

Kobiety, z natury już wrażliwsze i subtelniejsze, wyrażają wzrokiem znacznie szerszą gamę doznań.

Niemiecki psycholog dr Alfred Bierach w swojej pracy Sztuka czytania z twarzy stwierdza m.in.: „Ludzie, którzy starają się narzucić swoją wolę innym, mają zwykle poskramiające oczy. Im bardziej odczuwają oni daną sytuację jako wyzwanie, tym wnikliwsze jest ich spojrzenie. Często tysiącom uczestników jakiegoś zgromadzenia wydaje się, iż przechodzący lub przejeżdżający przez tłum przywódca spojrzał im głęboko w oczy. Jest rzeczą oczywistą, że oczy Aleksandra Wielkiego, Cezara, Rasputina czy Hitlera nie różniły się anatomicznie od narządu wzroku każdego innego człowieka. Z ich oczu można jednak wyczytać patologiczny pęd do promieniowania charyzmą, do przebijania się i imponowania innym, do manipulowania wolą współobywateli, a nawet jej łamania".

Jeden z uczniów Freuda, również słynny uczony CG. Jung, twórca typologii opartej na podziale ludzi na introwertyków i ekstrawertyków, był zdania, że ludzi zapatrzonych w siebie można odróżnić m.in. po ich spojrzeniu. Introwertyk ma oczy nieco głębiej osadzone, ekstrawertyk otwiera je szeroko, a jego spojrzenie jest żywe i pełne zainteresowania.

Na ogół nie lubimy - poza sytuacjami miłosnymi - patrzenia prosto w oczy, bo wydaje nam się, że przez te „okna duszy" można zajrzeć do naszych najtajniejszych myśli i uczuć. Możemy to sprawdzić eksperymentalnie: usiąść z kimś vis a vis i przez dłuższy czas patrzeć sobie w oczy. Najpóźniej po upływie minuty jeden z „przeciwników" stanie się nerwowy, zacznie się sztucznie uśmiechać, a w końcu uzna, że to „bardzo głupia zabawa".

Należy dodać, że odporność na wytrzymanie na sobie wzroku drugiej osoby zależy też w dużym stopniu od temperamentu i osobowości, np. spojrzenie błędne cechuje osoby roztargnione, spojrzenie nieruchome zaś oznacza naturę twardą, zimną, czasami nawet okrutną.