Trudno byłoby znaleźć człowieka obojętnego na rozkosze stołu. Wszyscy lubimy dobrze zjeść. Zwłaszcza potrawy wysokokaloryczne. Rozsądek wskazywałby sięgać po nie jak najrzadziej, ale przecież wiele z nich to dania bardzo smaczne, tradycyjnie polskie, to obiady takie, jak te u mamy... Szczególnie tuczące są ulubione dania większości mężczyzn - mięso, golonka, kiełbasy.
Konsekwencją miłych chwil spędzanych przy suto zastawionym stole jest brzuszek wylewający się znad spodni coraz młodszych mężczyzn. Właśnie mężczyzn, bo kobiety, zwłaszcza młodsze, bardziej zwracają uwagę na to, co jedzą, bardziej dbają o siebie, w tym także o figurę.
A wielu mężczyzn dorosłe życie utożsamia z wygodą i bezruchem. Dojrzałość to coraz częściej używany samochód, coraz więcej czasu spędzanego w pozycji siedzącej (komputer, telewizor). To kres ruchu i aktywności fizycznej, pożegnanie z werwą i "wyskokami" młodości, to definitywne rozstanie ze sportem. A także, niekiedy zbyt regularne, obfite posiłki, szczególnie te lubiane przez mężczyzn, wysokokaloryczne. I piwo. Zbyt zajęci, by zjeść normalny obiad, uciszają głód kupionym "po drodze" hamburgerem z colą.
A kalorie lecą...
Gdy już gołym okiem widać, że trzeba schudnąć, na ogół zapada decyzja o stosowaniu jednej z tych wymyślnych a surowych diet. Ale organizm, traktowany nagle zupełnie inaczej niż dotąd, buntuje się. Żołądek domaga się respektowania swoich (dotychczasowych) praw i w efekcie... łamiemy się. Sięgamy po jakiś zabroniony smakołyk, postanawiając, że to ostatni raz, bo od jutra... Gdy nawet uda nam się zakończyć dietę zwycięstwem w postaci utraconych kilogramów, chętniej niż przed odchudzaniem jemy zakazane niedawno potrawy i w rezultacie tyjemy, aż stajemy się tężsi niż przed odchudzaniem.
Właściwe rozwiązanie polega na czym innym - na nowym podejściu do jedzenia. Nowa dieta powinna na stałe królować na naszym stole. Oczywiście, nie chodzi o jakąś drakońską, surową dietę, a o zdrowy sposób odżywiania.
Co robić?
To proste. Jeść w normalnych ilościach smaczne potrawy, ale przygotowane z produktów zawierających mniej kalorii.
Przede wszystkim: jeść mniej mięsa, a więcej ryb; jeśli już mięso, to drób, a nie wieprzowina czy wołowina.
Ograniczyć spożycie tłuszczów zwierzęcych: jogurt zamiast śmietany, oliwa zamiast smalcu. Pamiętajmy też, że nie tylko dzieci powinny pić mleko. Można oczywiście przyjmować dzienną porcję wapnia w innej postaci - jedząc twaróg albo jogurt.
Jeść znacznie więcej warzyw i owoców. Ciekawe, że po sałatki i surówki chętnie sięgają panie, panowie jakby nie mieli do nich przekonania, a sałatki mogą być pyszne, wystarczy spróbować.
Unikać napojów typu cola i wszelkich podobnych. To źródło pustych kalorii, w dodatku niekoniecznie najzdrowsze. W zamian pić wodę mineralną, ewentualnie soki (nie napoje!) owocowe, najlepiej świeżo wyciskane, z miąższem.
Niestety, także unikać nadmiaru piwa. Ten ukochany napój jest bardzo, bardzo kaloryczny (jak wszystkie napoje alkoholowe).
Zdecydowanie zachować umiar, jeśli chodzi o słodycze, chipsy czy hamburgery. Gdy nie mamy czasu na porządny posiłek, lepiej kupić sobie np. 2 jabłka i banana niż porcję frytek czy dwa ciastka z kremem.
Pamiętajmy, że dużo zdrowszy niż biały jest chleb razowy. Korzystniej wpływa na trawienie, podobnie jak produkty zawierające dużo błonnika (warzywa korzeniowe, produkty zbożowe). Błonnik reguluje procesy trawienne, w dodatku daje uczucie sytości przez dłuższy czas, nie narażając na przyrost wagi.
Unikajmy podjadania między posiłkami lub pogryzania np. orzeszków w czasie oglądania telewizji czy w kinie, wyjątek stanowią owoce. Owoce i warzywa (w różnych postaciach) powinny pojawiać się w naszym jadłospisie 5 razy dziennie.
Spróbujmy w ten sposób zmienić nasz sposób odżywiania się, a na efekty nie trzeba będzie długo czekać. Właściwa dieta to nie tylko lepsza sylwetka, ale i dobra kondycja całego organizmu.